Tygodnik „Polityka” kilka razy w roku wydaje „Pomocnik Historyczny”. W ostatnim redakcja informuje, że łącznie sprzedano ich ponad 1,5 mln egzemplarzy. Jest to więc źródło wiedzy o dużym zasięgu.
Numer 7/2015 poświęcony był „Ziemskim Dziejom Kościoła”. W kilkudziesięciu tekstach ukazano różne aspekty jego historii i teraźniejszości. W tekście o „Wielkiej schizmie wschodniej” Sebastian Duda napisał, że „próbowano co prawda przywrócić jedność (czego przykładem była unia lyońska z 1274 r. oraz unia florencka z 1439 r.), lecz w próbach tych papiestwo występowało jako strona silniejsza; wschodni chrześcijanie działali w poczuciu zagrożenia spowodowanego muzułmańską inwazją”. Zaś w materiale o „Kościele Franciszka naszych czasów” Łukasz Jasina stwierdził, że „dialog Rzymu i Moskwy nie nabrał większej prędkości” także ze względu na to, że „Stolica Apostolska nadal wspiera silnie Kościół grekokatolicki na Ukrainie”. Trzecim i ostatnim tekstem, w którym wspomina się o uniach kościelnych i wschodnich katolikach, jest „Suplement: Kalendarium Kościoła w Polsce”. Wśród kilkunastu dat dotyczących dziejów Kościoła wschodniego jest rok 1595-1596 z niezmienną „częścią” biskupów prawosławnych, którzy zawarli unię z Kościołem rzymskim, oraz rok 1905 – „ukaz tolerancyjny cara Mikołaja II dla Kościoła katolickiego; uznanie Kościoła unickiego”.
Najnowszy „Pomocnik Historyczny” to „Polacy i Ukraińcy. Dzieje sąsiedztwa”. Jednym z kilkunastu głównych tekstów jest „Unia chciana i niechciana” Adama Szostkiewicza. Nie obyło się bez „części” hierarchii prawosławnej, która, „wzmacniana pismami wpływowych jezuitów”, wspierała „reformę Cerkwi. (Temu, kto znajdzie skuteczny sposób na walkę z dezinformacją o „części” hierarchii należałoby przyznać Paszport „Polityki”). Generalnie tekst wieloletniego redaktora tygodnika trzyma poziom. Jeśli czegoś brakuje, to wyważenia proporcji między motywacjami twórców unii brzeskiej. Ks. prof. Wacław Hryniewicz, przecież nie propagator uniatyzmu, napisał, że „względy religijne skłaniające do unii były jednak ważniejsze niż wszelkie nadzieje kulturowe i społeczno-polityczne”. W tekście Szostkiewicza znalazła się ważna errata do roku 1905. w „Suplemencie”: „Gdy niedługo przed upadkiem państwa carskiego władze nieco złagodziły kurs i za odstępstwo od prawosławia nie groziła już kara, ok. 200 tys. grekokatolików przeszło do Kościoła katolickiego, bo unicki był zakazany”. (Drugi Paszport „Polityki” za przekonanie łacinników, że „katolicki” nie jest synonimem „rzymskokatolickiego”).
Oprócz tekstu o unii brzeskiej Adam Szostkiewicz jest autorem „Konfesyjnej mozaiki”, krótkiego materiału o sytuacji religijnej we współczesnej Ukrainie. Błędnie pisze o „powołaniu jednego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (UKP)” w 2018 roku. W rzeczywistości patriarcha Bartłomiej nadał autokefalię Kościołowi Prawosławnemu Ukrainy. To trochę rezultat kompromisu, bo pierwotnie chodziło o Kościół Prawosławny w Ukrainie. Grecy chcą w ten sposób walczyć z – grożącym ich zdaniem przede wszystkim Słowianom – filetyzmem, czyli nacjonalizmem kościelnym. Według redaktora „Polityki” „powrót do normalności w ukraińskim prawosławiu komplikuje działalność separatystów mających poparcie Rosji i kontrolujących część wschodniej Ukrainy. Sprzyjają oni lojalnemu wobec Moskwy odłamowi ukraińskiego prawosławia, podczas gdy nowo powstały UKP popiera niezależność Ukrainy”. Separatyści kontrolują 7% terytorium Ukrainy. Gdyby źródłem problemów z osiągnięciem jedności wśród prawosławnych była tylko brutalna siła, na pozostałych 93% terytorium Ukrainy doszłoby do zjednoczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz