Dla niektórych
hierarchów przejście na emeryturę jest równoznaczne z jakąś formą wyzwolenia.
Mówią wtedy więcej, odważniej, zaskakując otoczenie niekiedy radykalną zmianą
postawy. Wielu przejawia wówczas nadzwyczajną aktywność.
W przypadku
emerytowanego biskupa diecezji charkowsko-zaporoskiej Mariana Buczka ten dynamizm
tłumaczy stosunkowo młody wiek, bo gdy cztery lata temu kończył posługę ordynariusza
miał 61 lat.
Zaś wylewność, z
jaką występował na niedawnym lubelskim spotkaniu środowisk kresowych, brała się
chyba z quasi rodzinnej atmosfery
przebywania wśród „samych swoich”. Oficjalne utrwalanie i publikowanie tego co
powiedziano w Lublinie rozszerza krąg odbiorców.
Dowiadują się oni
wówczas, że pięć lat temu rzymskokatolicki metropolita lwowski abp Mieczysław
Mokrzycki został przymuszony do podpisania wspólnej – z hierarchami
greckokatolickimi i łacińskimi z Polski i Ukrainy – deklaracji w 70. rocznicę tragedii
wołyńskiej. Że zrealizowanie i prezentacja w Ukrainie z inicjatywy bp. Buczka filmu
o błogosławionym Grzegorzu Chomyszynie było „kawałem” zrobionym hierarchom
greckokatolickim. Że został on „zhepany” przez jednego z nich za zajmowanie się
błogosławionym ordynariuszem stanisławowskim. To nie wszystkie „zakulisowe”, a
w rzeczywistości wewnątrzkościelne sprawy i problemy, którymi emerytowany
biskup epatuje słuchaczy.
Gdyby chodziło
tylko o niedyskrecję, o jakąś formę odreagowywania niewątpliwego poczucia krzywdy
kogoś, kto przedwcześnie został seniorem, kto przez jedną ukraińską władzę był
nagradzany, a przez inne „dwukrotnie deportowany”, to nawet nad rubasznymi
momentami można by opuścić zasłonę milczenia.
Jednak bp Marian
Buczek świadomie czy przez niewiedzę oskarżył zwierzchnika Ukraińskiego
Kościoła Greckokatolickiego o bagatelizowanie tragedii polskich mieszkańców
Kresów. Przywołując prezentację „w KAI” – w rzeczywistości było to w siedzibie
Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski – książki „Dialog leczy rany”, którą
przeczytał „,od razu, ale tego się nie da czytać”, powiedział o „lekkim pytaniu”
postawionym abp. Światosławowi: „przecież mordowani byli Polacy”. Głowa UKGK
miał odpowiedzieć: „nie, to była wojna polsko-ukraińska”.
Podczas wspomnianej
prezentacji redaktorka jednego z portali, który prawicowość ma w nazwie,
zapytała abp. Światosława o jego „osobisty stosunek do Bandery i banderyzmu”. W
odpowiedzi wybrzmiał postulat prowadzenia pogłębionych studiów historycznych,
których brakuje szczególnie na Ukrainie, przezwyciężania mitów i poznania
prawdy, która uwolni od przeszłości.
Wydana przez
archieparchię przemysko-warszawską w roku 2017 księga „Polsko-ukraińskie pojednanie w
dokumentach hierarchii oraz duchowieństwa” liczy 446 stron i zawiera 48
dokumentów z lat 1943-2016. Siódemką do kwadratu, pozycją numer 49 mógłby być „Dialog
leczy rany”. W roku 2018 wyleczenie to niestety daleka perspektywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz