poniedziałek, 25 sierpnia 2025

"Niedziela" o tak zwanych uchodźcach

 

LIST OTWARTY DO KS. JAROSŁAWA GRABOWSKIEGO, REDAKTORA NACZELNEGO TYGODNIKA „NIEDZIELA”

Сzcigodny Księże Redaktorze,

Czytelnicy kierowanego przez Księdza tygodnika mieli okazję zapoznać się ze Stanowiskiem  Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migrantów i Uchodźców, opublikowanym 8 maja bieżącego roku.

Biskup Krzysztof Zadarko, przewodniczący Rady, apeluje w nim „o powrót do języka szacunku, prawdy i troski o dobro wspólne - języka, który buduje, a nie dzieli”. Wzywa, by był to język  „wolny od demagogii i manipulacji”. Stwierdza, że „język szacunku to również przekaz prawdy o wkładzie w gospodarkę, a także nasze życie społeczne i religijne, legalnie przebywających w Polsce obywateli innych państw”. Wśród adresatów tych apeli są także „katolickie media, środowiska parafialne i wszyscy nauczający w imieniu Kościoła”, aby w duchu odpowiedzialności „stawali się promotorami kultury słowa w podejmowaniu tematu migrantów i uchodźców”. To dziwne, przykre i alarmujące, że spod pióra biskupa musiały wyjść te słowa: „Promowanie antymigracyjnych narracji jest nie do pogodzenia z tożsamością katolickich mediów”.

Stanowisko Rady konkretnie wymienia „uchodźców z Ukrainy i innych krajów”. Signum temporis jest to, że rzymskokatolicki hierarcha w Polsce musi apelować o „wzmacnianie wrażliwości serc na ich problemy oraz odrzucanie populistycznych prób antagonizowania Polaków i Ukraińców”.

Spuśćmy zasłonę milczenia nad tym, co zjawiało się na łamach „Niedzieli” przed 8 maja 2025 roku. Errare humanum est. Gdy jednak w wydaniu z 24 sierpnia w felietonie „Kto atakuje Europę” Witold Gadowski niezmiennie toczy swą antyukraińską narrację, narzuca się pytanie: tygodnik „Niedziela” podziela zdania Episkopatu odnośnie do tożsamości katolickich mediów?

Dla pana Gadowskiego Ukraińcy są strażą przednią tych, którzy chcą zniszczyć Polskę i Europę: „Nic z tego, co globalne, nie dzieje się jednak przypadkiem. Najpierw nasza wola trwania i oporu została podmyta falą tzw. ukraińskich uchodźców wojennych – większość z nich nawet nie widziała wojny, ale chętnie przeniosła się do Polski, aby korzystać z przywilejów socjalnych i udogodnień,  za które płacą Polacy. I u nas zostało zasiane ziarno chaosu, a dalej mają przyjść fale przybyszów z obcego świata, wyznający obcą religię, których charakteryzuje agresywna kultura”.

Tak zwani ukraińscy uchodźcy podmywają wolę trwania i oporu Polaków, siejąc ziarno chaosu. Ksiądz czytał przed drukiem te słowa? Nie dopuszczam myśli, że tak. I nie porzucam wiary, że Stanowisko Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migrantów i Uchodźców z 8 maja 2025 roku jest dla „Niedzieli” głosem Kościoła.

Ks. Bogdan Pańczak, kapłan greckoatolicki

 

 

niedziela, 24 sierpnia 2025

Obraza przebaczeniem

 

Dzień Niepodległości Ukrainy przypadł w tym roku w niedzielę. W kalendarzu liturgicznym Kościołów tradycji bizantyńskiej to 11 niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego. Fragment Ewangelii czytany podczas Boskiej Liturgii to przypowieść o nielitościwym dłużniku (Mt 18, 23-35), komentarz Jezusa do Jego odpowiedzi na pytanie apostoła Piotra: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”(Mt 18, 21). Przypowieść obrazowo ukazuje, że królestwo niebieskie nastaje tam, gdzie ludzie przebaczają sobie 77 razy, czyli zawsze.

W sposób nieunikniony zjawia się dziś pytanie, czy jakaś namiastka tego królestwa nastanie, gdy zakończy się wojna, zostanie podpisane porozumienie pokojowe i ofiara, zaatakowana bez żadnych prawdziwych powodów –  a oprócz państwa jako takiego będą to setki tysięcy kobiet i mężczyzn, dzieci i starszych, którym agresor zabił najbliższych –  powie: przebaczam wam.

Ostatnie słowa z przypowieści: „I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda”, z przestrogą, że „podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was  nie przebaczy z serca swemu bratu”, dla ukraińskich chrześcijan są dziś, a w rzeczywistości od stuleci sąsiadowania z agresywnym rosyjskim sąsiadem, potężnym wyzwaniem. „Nigdy nie przebaczymy” – słychać często po 24 lutego 2022 roku, po jakimś kolejnym barbarzyńskim ataku armii Putina na ludność cywilną.

W najnowszej, z dwudziestego wieku, historii ukraińsko-rosyjskich stosunków kościelnych jest epizod, który wnosi cenne spostrzeżenie w kwestii przebaczenia, zgody i pojednania ukraińsko-rosyjskiego.

23 czerwca 1993 roku w Balamand (Liban) podpisano wspólną ekumeniczną deklarację pt. „Uniatyzm, dawna metoda poszukiwania jedności, a dzisiejsze poszukiwania pełnej komunii”, którą wypracowała Międzynarodowa Komisja Mieszana do  dialogu teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem prawosławnym.

W sierpniu tego samego roku ówczesny zwierzchnik  Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego kardynał Myrosław Iwan Lubacziwsky skierował list do kardynała Edwarda Idrisa Cassidego, prezydenta Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, w którym wyraził zasadniczą akceptację deklaracji z Balamand.

Kwestii przebaczenia dotyka ten fragment listu Głowy UKGK:  „W paragrafie 20 [Deklaracji z Balamand] mowa jest o potrzebie znalezienia przez wszystkie strony »woli przebaczenia opartej na Ewangelii«. Chciałbym skomentować to z własnego doświadczenia. Kiedy w 1987 roku zwróciłem się do Patriarchatu Moskiewskiego z prośbą o wzajemne przebaczenie, ryzykując niezrozumienie ze strony mojego duchowieństwa i wiernych (w końcu mój Kościół wówczas jeszcze działał w podziemiu), mój gest pozostał bez odpowiedzi. Teraz rozumiem, dlaczego tak się stało. Kiedy przebaczasz komuś, kto sam o przebaczenie nie prosi, w rzeczywistości obrażasz go, oskarżając o coś, za co nie czuje się ani winny, ani odpowiedzialny. Dlatego samo przebaczenie nie wystarczy. Wszystkie strony muszą błagać Pana, aby »pozwolił mi zobaczyć moje grzechy i nie osądzać mego brata« (Modlitwa św. Efrema Syryjczyka), a następnie szukać przebaczenia i prosić o przebaczenie za wszelkie zło, popełnione świadomie lub nieświadomie”.

Nie mam wątpliwości, a najmniejsze rozwiewają liderzy duchowni i polityczni narodu rosyjskiego, ogłaszający „świętą wojnę” i „operację specjalną” zmierzającą do „wyzwolenia narodu ukraińskiego”, że jak w 1987 roku, tak i dziś odpowiedzią na przebaczenie ze strony ukraińskiej będzie milczenie i, raczej nieudawane, zdziwienie: co nam przebaczacie? Przecież niesiemy wam wolność, wielką kulturę, wspaniały język i czystą wiarę. „Kiedy przebaczasz komuś, kto sam o przebaczenie nie prosi, w rzeczywistości obrażasz go, oskarżając o coś, za co nie czuje się ani winny, ani odpowiedzialny” – wniosek, który jest realistycznym komentarzem do dzisiejszej sytuacji.

 

 

 

piątek, 15 sierpnia 2025

Zmarnowana okazja

 Parafrazując znaną opinię można powiedzieć, że dzisiejsi mówcy w Warszawie stracili okazję, by powiedzieć potrzebne słowa.


 Minister obrony wymienił państwa, które wspierały Polskę w wojnie z bolszewikami. Dziesiątki tysięcy widzów wzdłuż Wisłostrady i miliony przed ekranami usłyszały o Francuzach, Węgrach, Rumunach, Łotyszach, Brytyjczykach, Amerykanach. I jeszcze o "armii Atamana Petlury". Wicepremier Kosiniak-Kamysz wyszedł z założenia, że wiedza historyczna ogółu Polaków jest tak solidna, iż nie trzeba było dodawać przymiotnika "ukraińska"?


Prezydent RP przekonywał, że Rosja nie jest niepokonywalna. Tak było w roku 1920,  tak jest obecnie, gdy od trzech lat "grzęźnie po swoim ataku na Ukrainę". A grzęźnie "dzięki wsparciu sojuszniczemu i solidarności narodów wolności  w tym także, a w niektórych momentach przede wszystkim  Polski".


Wsparcie i solidarność z Ukrainą narodów ceniących wolność to rzecz nie do przecenienia. Ale to by nie wystarczyło, aby rosyjski agresor ugrzązł w Ukrainie. 


Jeden przymiotnik i krótka fraza o bohaterstwie armii i niezłomności zaatakowanego narodu byłyby czymś niezwykle cennym w kontekście niewątpliwego kryzysu w stosunkach polsko-ukraińskich.

czwartek, 7 sierpnia 2025

No country for others

 

Декілька місяців тому  греко-католицький парох в одному з воєводських міст у Польщі отримав листа від греко-католицьких батьків з України, які поселилися в цьому місті. Вони зверталися з проханням дозволити їхній дитині, охрещеній в Греко-Католицькій Церкві, приступити до першого Святого Причастя в римсько-католицькій парафії поблизу місця їхнього проживання. Своє прохання вони мотивували прагненням допомогти дитині інтегруватися чимшвидше в польське середовище.

Насправді це греко-католицьке подружжя вибрало для своєї дитини шлях асиміляції, а не інтеграції.

Сьогодні, 7 серпня 2025 року, їм і всім, хто думає, що чи то шляхом асиміляції, чи інтеграції стануть в Польщі громадянами, яких «нечисте» походження ніколи не буде аргументом проти них, треба сказати: відкиньте ці ілюзії.

Якщо ви прийнали невідкличне рішення не повертатися до України і хочете для вас і для ваших нащадків майбутнього,  в якому українське коріння для більшості співгромадян не матиме жодного негативного значення, то таким місцем не є Польща. В осяжному майбутньому це не буде країна, де українське і деякі інші походження відмінне від більшості населення, не будуть використовуватись проти вас.

Приклади? Попередній міністр юстиції Польщі був повністю засимільований, українське походження його батька, переселенця з Акції «Вісла», не відігравало і не відіграє в його житті жодної ролі. Для його політичних опонентів це не мало значення. Грали на антиукраїнській карті, маніпулюючи його прізвищем. Дружина актального міністра закордонних справ має американсько-єврейське походження, але від багатьох років є польською громадянкою. Для лідера найбільшої партії, якого називають «кінґмейкером», бо бездоганно обирає переможних кандидатів на президента, це без значення. У боротьбі за радикальний правий електорат в перспективі наступних парламентських виборів грає на антисемітських настроях. А про те, як на мінус змінилося ставлення до українців на вулицях польських міст, в публічному транспорті, школах, щодня повідомляють і самі покривджені.

Звичайно, прийнявши рішення не вертатися (поки що?) до України і не їхати далі, скажімо до Канади, лишаючись у Польщі варто обрати шлях інтергації, приєднатися до тих, хто попри переслідування і труднощі не зрікся своєї української ідентичності.