piątek, 27 czerwca 2014

Wierność tradycji mydlenia oczu



Metropolita Hilarion, przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, w wywiadzie dla agencji Interfax z 26 czerwca stwierdził, że „dla nikogo nie jest tajemnicą, że główną siłą napędową wydarzeń w Kijowie byli przybysze z zachodnich obwodów, gdzie żyje większość grekokatolików”. Swe słowa wsparł cytatem z rozmowy z biskupem Borysem Gudziakiem, biskupem dla grekokatolików we Francji, który 13 grudnia, krótko po nocnej próbie pacyfikacji protestów, powiedział w Radio Swoboda, że „każdego dnia prawie połowa ludzi na Majdanie to członkowie naszego Kościoła”. To, co wywołuje oburzenie rosyjskiego hierarchy, jest niejako wpisane – jak mówi biskup Gudziak – w DNA grekokatolików. W dostojnym stylu papieskich dokumentów, w Liście Apostolskim na 400-lecie Unii Brzeskiej z listopada 1995 roku, kończąc ustęp poświęcony męczeństwu Kościoła greckokatolickiego w XX wieku, tak wyraził to Jan Paweł II: „To dziedzictwo cierpienia i chwały stoi dziś wobec historycznego przełomu. Więzienne kajdany zostały skruszone i Ukraiński Kościół Greckokatolicki znów może oddychać powietrzem wolności, znów odgrywa właściwą sobie aktywną rolę w Kościele i w historii”. Dziwnym zbiegiem okoliczności prezydent Poroszenko podpisał główną część umowy stowarzyszeniowej z UE w dniu, w którym grekokatolicy wspominają Nowych Męczenników, beatyfikowanych przez św. Jana Pawła II we Lwowie 27 czerwca 2001 roku.
 Kończąc przemówienie powitalne na lotnisku Boryspol w Kijowie 23 czerwca papież powiedział, że „Ukraina ma wyraźne powołanie europejskie, podkreślone także przez chrześcijańskie korzenie waszej kultury”. W przemówieniu pożegnalnym na lotnisku we Lwowie 27 czerwca, po stwierdzeniu, że chociaż naród ukraiński nadal czuje „bolesne napięcia straszliwych ran odniesionych podczas nie kończących się lat ucisku, dyktatury i totalitaryzmu, w których prawa narodu zostały zanegowane i podeptane”, papież wzywał: „Patrz z ufnością w przyszłość. To jest właściwy czas! To jest czas odwagi i nadziei. Życzę, aby Ukraina mogła w pełni włączyć się do Europy, która powinna obejmować cały kontynent od Atlantyku do Uralu”.
W Liście Apostolskim na 400-lecie Unii Brzeskiej św. Jan Paweł II apelował: „Wspomnienie męczenników nie może zostać wymazane z pamięci Kościoła i ludzkości, niezależnie od tego, czy padli oni ofiarą ideologii wschodniej czy zachodniej, gdyż wszyscy zaznali tej samej przemocy, która z nienawiści do wiary zwróciła się przeciw godności człowieka, stworzonego przez Boga «na jego obraz i podobieństwo»”. 27 czerwca ukraińscy grekokatolicy wspominają ofiary ideologii wschodniej i zachodniej, tej prącej od Atlantyku, i tej nadciągającej od Uralu. Błogosławiony biskup i męczennik Mikołaj Czarnecki i jego towarzysze oraz błogosławiony kapłan Emilian Kowcz zaznali „tej samej przemocy”. Papież Wojtyła tym sformułowaniem, które zrównuje komunizm z nazizmem, na zawsze stał się persona non grata na ziemi, której włodarze rehabilitują Stalina.
Metropolita Hilarion ma służby, które pilnie monitorują informacyjną przestrzeń. Wiedział o rozmowie biskupa Gudziaka, dotarły do niego słowa metropolity Martyniaka. Tylko ze słowami ks. Arsenycza miał chronologiczny kłopot, zresztą jak i prezydent Putin na styczniowej konferencji pokojowej w Monachium. Twierdzi, że w grudniu zeszłego roku wzywał on, by chwytać za broń i rozprawiać się z wrogami Ukrainy. A wystarczyło skorzystać z Google, gdzie na pierwszym miejscu jest odsyłacz do Wikipedii, gdzie wyłuszczono, że chodzi o słowa z roku 2010, za które kapłana ukarano.
Powstaje wrażenie, że gdy chodzi o unitów i Ukraińców pewne kryteria przyzwoitości nie obowiązują. Nic nowego pod rosyjskim słońcem. Przypomina mi to autobiograficzne wspomnienia Mikołaja Kostomarowa, wybitnego ukraińskiego historyka, z ojca Rosjanina, który wybrał ukraińską tradycję matki. Do szpiku kości uczciwy człowiek, gorliwy prawosławny chrześcijanin, który nie zraził się do swojego Kościoła mimo tego, że hierarchia spowodowała zniszczenie jego pracy o Unii Brzeskiej, nieodpowiadającej oficjalnej wersji historii. Odwiedził on pewnego razu Ławrę Poczajowską: „Po modlitwach, razem z archimandrytą udaliśmy się do wielkiej sali, w której były stoły, uginające się pod jedzeniem, jednak bez potraw mięsnych. Po chóralnym odśpiewaniu «Chrystus zmartwychwstał» wszyscy zaczęli jeść przekąski, a potem przyszedł czas na obiad, nie zważając na to, że była dopiero pora wschodu słońca.  Obiad składał się z dwóch potraw rybnych i kremu śmietankowego; zauważyłem, że mnisi niczego nie jedli. Po obiedzie archimandryta zaprosił nas do celi; tam ujrzeliśmy stoły suto zastawione mięsem, kiełbasami, prosiętami, indykami i niezliczoną ilość butelek wina i różnych nalewek. Archimandryta wyjaśnił nam, że wspólny posiłek służy u nich tylko zamydleniu oka, dogadzają sobie natomiast w celach; przy czym wyjaśnił jeszcze, że tu na  zachodzie, gdzie żywe są jeszcze unickie i katolickie zwyczaje, takie naruszenie przyjętych w prawosławnym monastycyzmie zasad jest dopuszczalne”.
Jak pokazują ostatnie wydarzenia, nie tylko na zachodzie Ukrainy żywe są pragnienia dołączenia do świata europejskich wartości. Gdzie naruszanie elementarnych zasad jest wykroczeniem, a nie sposobem działania trzymających władzę. Wydaje się  niestety, że nie tylko metropolita Hilarion organicznie nie akceptuje tej cywilizacji.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz