Treść ostatnich
deklaracji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego odnośnie sytuacji na Ukrainie
świadczy o obraniu przezeń kursu na pełną konfrontację z grekokatolikami i tzw.
schizmatykami. Pierwsi i drudzy od samego początku opowiedzieli się po jednej
stronie konfliktu. W przeciwieństwie do nich Ukraiński Kościół Prawosławny
Patriarchatu Moskiewskiego, do którego należy większość mieszkańców Ukrainy –
twierdzi metropolita Hilarion, – nawoływał do pokoju i był pośrednikiem między
walczącymi stronami.
Pomijając totalną
krytykę „inosławnych”, trzeba stwierdzić, że w słowach o pokojowym nastawieniu
UKP MP jest sporo prawdy. Pod kierownictwem zmarłego niedawno metropolity
Wołodymyra ten Kościół starał się znaleźć złoty środek między zdecydowanie
proukraińską i jawnie promoskiewską orientacją hierarchów, duchowieństwa i
wiernych. Kończy się okres przejściowy w życiu tej wspólnoty. Jutro zbierze się
synod, który ma wybrać nowego metropolitę kijowskiego.
Warto zwrócić uwagę
na pewien detal. Jeszcze w październiku 2012 roku ukraińska część prawosławia
podlegającego Moskwie na oficjalnej stronie internetowej Patriarchatu istniała
tylko jako metropolia i eparchie (zob.http://www.seminarija.pl/archiwum/2-uncategorised/39-wspolne-przeslanie-do-narodow-rosji-i-polski)
. Dziś jest jedną z pięciu niezależnych Kościołów. To sprawia, że sami
ukraińscy biskupi spośród siebie wybiorą zwierzchnika. Wszyscy mają nadzieję,
że będzie to człowiek czyniący pokój.
Kogo przysłałaby
Moskwa, gdyby to od niej zależało? Próbkę personalnej strategii tego
Patriarchatu świat poznał niedawno, gdy odszedł na emeryturę zwierzchnik
białoruskiego egzarchatu RKP. Zszokowani prawosławni Białorusini dowiedzieli się,
że ich nowym egzarchą będzie niemający żadnego związku z Białorusią rosyjski
hierarcha. Człowiek jasnych i wyraźnych poglądów. Zdecydowany obrońca
suwerennej rosyjskiej drogi cywilizacyjnej i politycznej. W dostępnym w
internecie wywiadzie metropolita riazański Paweł tak zareagował na protesty po sfałszowanych
wyborach prezydenckich w Rosji w 2011 roku: „Chciałbym powiedzieć tym, którzy
organizują pomarańczowe czy różowe rewolucje: Rosja to nie Gruzja czy Ukraina,
to nie Egipt czy Libia. Mamy mnóstwo bomb masowego rażenia, broń jądrową i
bakteriologiczną. Dla większości Rosjan własne życie nie jest warte złamanego
grosza. Jeśli będą nas poniżać i zapędzać do kąta, nie pozostanie nam nic
innego, jak otworzyć czarnobylski kran. I wtedy ucierpią wszyscy. I Amerykanie,
i Europejczycy, którzy mają co stracić. Oni mają wszystko dla normalnego,
ludzkiego życia. A nasi ludzie, przynajmniej w większości, nie mają tego. Dlatego
nie można żartować z naszego rosyjskiego narodu, podburzać go do demonstracji
przeciwko jakimś rezultatom”.
O niskiej cenie
ludzkiego życia w rosyjskim świecie wiemy nadto dobrze. Ukraina doświadcza tego
od kilku miesięcy. Ufajmy, że wśród siedemdziesięciu uczestników synodu w
Kijowie nie będzie hierarchów podzielających poglądy egzarchy Pawła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz