poniedziałek, 4 maja 2015

Daremna krytyka, próżny trud?



Tegoroczna wizyta  ad limina ukraińskich biskupów obydwu Kościołów sui iuris stała pod znakiem niewypowiedzianej wojny. Zwierzchnik UKGK jasno i wyraźnie mówił o bólu, jaki sprawia Ukraińcom zakłamywanie rzeczywistości przez watykańskie komunikaty, a łaciński metropolita dzielił się wrażeniami ze spotkania z papieżem Franciszkiem, który miał być zdziwiony tym, co usłyszał o napaści Rosji na Ukrainę. Wydawało się, że coś drgnie.
Występując 26 marca 2015 r. na 28. sesji Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie, abp. Silvano Tomasi, stały przedstawiciel Watykanu przy tej organizacji, „raz jeszcze” potwierdził bliskość i solidarność Stolicy Apostolskiej  „z całym narodem ukraińskim, którego kraj nadal jest dotknięty trwającym konfliktem”.
Ustami hierarchy Stolica Apostolska pragnęła „ponownie podkreślić pilną potrzebę poszanowania prawa międzynarodowego, gdy chodzi o terytorium i granice Ukrainy, jako fundamentalnego elementu dla zapewnienia stabilności zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym, a także dla przywrócenia prawa i porządku w oparciu o pełne poszanowanie wszystkich podstawowych praw człowieka”.
Kosmonauta, który wróciłby na Ziemię po kilkuletniej nieobecności, pomyślałby: kraj o nazwie Ukraina ogarnięty jest konfliktem. Wskutek tego zagrożone jest prawo międzynarodowe w sferze dotyczącej terytorium i granic Ukrainy. Widocznie tak się ci Ukraińcy piorą, że zaślepieni nienawiścią przekraczają granice swojego państwa, wkraczając na ziemie sąsiadów.
Patriarcha Kirył otrzymał 30 kwietnia doktorat honoris causa Akademii Dyplomatycznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej. W przemówieniu z tej okazji z zadowoleniem  konstatował  dobre stosunki Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego z Kościołem rzymskokatolickim, i podkreślił, że „papież Franciszek oraz Sekretariat  Stanu Stolicy Świętej utrzymują wyważone stanowisko odnośnie sytuacji na Ukrainie, unikając jednostronnych ocen i wzywając do zaprzestania bratobójczej wojny. To stanowisko zbieżne ze stanowiskiem Patriarchatu Moskiewskiego”. Po czym powtórzył standardowe   oskarżenia pod adresem greko-katolików i rozłamowców.  
Jak długo Rzym unikać  będzie słowa „agresja” odnośnie sytuacji na Ukrainie, tak bez końca Patriarchat Moskiewski ustami swego zwierzchnika chwalić go będzie za „wspólną z prawosławnymi walkę w obronie tradycyjnych  wartości chrześcijańskich i w dziele obrony prześladowanych chrześcijan”.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz