Tegoroczna wizyta ad limina ukraińskich biskupów obydwu
Kościołów sui iuris stała pod znakiem niewypowiedzianej wojny. Zwierzchnik UKGK
jasno i wyraźnie mówił o bólu, jaki sprawia Ukraińcom zakłamywanie
rzeczywistości przez watykańskie komunikaty, a łaciński metropolita dzielił się
wrażeniami ze spotkania z papieżem Franciszkiem, który miał być zdziwiony tym,
co usłyszał o napaści Rosji na Ukrainę. Wydawało się, że coś drgnie.
Występując 26 marca
2015 r. na 28. sesji Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie,
abp. Silvano Tomasi, stały przedstawiciel Watykanu przy tej organizacji, „raz
jeszcze” potwierdził bliskość i solidarność Stolicy Apostolskiej „z całym narodem ukraińskim, którego kraj
nadal jest dotknięty trwającym konfliktem”.
Ustami hierarchy Stolica
Apostolska pragnęła „ponownie podkreślić pilną potrzebę poszanowania prawa
międzynarodowego, gdy chodzi o terytorium i granice Ukrainy, jako
fundamentalnego elementu dla zapewnienia stabilności zarówno na szczeblu
krajowym, jak i regionalnym, a także dla przywrócenia prawa i porządku w
oparciu o pełne poszanowanie wszystkich podstawowych praw człowieka”.
Kosmonauta, który wróciłby
na Ziemię po kilkuletniej nieobecności, pomyślałby: kraj o nazwie Ukraina ogarnięty
jest konfliktem. Wskutek tego zagrożone jest prawo międzynarodowe w sferze dotyczącej
terytorium i granic Ukrainy. Widocznie tak się ci Ukraińcy piorą, że zaślepieni
nienawiścią przekraczają granice swojego państwa, wkraczając na ziemie sąsiadów.
Patriarcha Kirył otrzymał
30 kwietnia doktorat honoris causa Akademii Dyplomatycznej Ministerstwa Spraw
Zagranicznych Federacji Rosyjskiej. W przemówieniu z tej okazji z zadowoleniem konstatował dobre stosunki Rosyjskiego Kościoła
Prawosławnego z Kościołem rzymskokatolickim, i podkreślił, że „papież Franciszek
oraz Sekretariat Stanu Stolicy Świętej
utrzymują wyważone stanowisko odnośnie sytuacji na Ukrainie, unikając
jednostronnych ocen i wzywając do zaprzestania bratobójczej wojny. To stanowisko
zbieżne ze stanowiskiem Patriarchatu Moskiewskiego”. Po czym powtórzył
standardowe oskarżenia pod adresem greko-katolików
i rozłamowców.
Jak długo Rzym
unikać będzie słowa „agresja” odnośnie
sytuacji na Ukrainie, tak bez końca Patriarchat Moskiewski ustami swego
zwierzchnika chwalić go będzie za „wspólną z prawosławnymi walkę w obronie
tradycyjnych wartości chrześcijańskich i
w dziele obrony prześladowanych chrześcijan”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz