W wydanych w 1983 r. myślach
na każdy dzień Józefa Kardynała Ratzingera („Służyć prawdzie”, Księgarnia św.
Wojciecha) 3 kwietnia jest Wielkim Piątkiem. Niemiecki teolog pisze („Dogma und Verkündigung”,
s. 327) o słuchanych każdego roku z nowym wzruszeniem kompozycjach pasyjnych
Jana Sebastiana Bacha, w których „wstrząsające wydarzenia wielkopiątkowe są
zanurzone w jasnym i rozjaśniającym pięknie”, i choć nie mówią o
Zmartwychwstaniu – bo kończą się pogrzebem Jezusa – to „w swojej czystej
wzniosłości przekazują prawdę o Wielkanocy, pewność tej prawdy”.
Ratzingera dziwi to, że ten „radosny
spokój wiary stał się nam dziś tak zastanawiająco obcy”.
Egzemplifikacją tej obcości
jest Pasja „polskiego kompozytora Krzysztofa Pendereckiego”, w której „zanika
zbawczy spokój wiernych płynący ze Zmartwychwstania”. Zamiast spokoju słychać w
niej „żałosny krzyk więzionych w Oświęcimiu,
cyniczne, brutalne głosy komendy panów tego piekła, wtórujący im wrzask kapów,
uderzenia batów, pełne rozpaczy jęki umierających”.
Przyszły papież nazywa to
Wielkim Piątkiem dwudziestego wieku, bo „oblicze człowieka jest zohydzone, oplute,
zbite przez samego człowieka”. Wołanie Jezusa „Boże mój, Boże, czemuś mnie
opuścił?” jest dla niego najstraszniejszą chwilą w historii męki, i jeśli chcemy
połączyć wielki Piątek dwudziestego wieku z Wielkim Piątkiem Jezusa, to „musimy
włączyć krzyk naszych czasów w wołanie o pomoc do Ojca, przemienić go w
modlitwą do bliskiego nam mimo wszystko Boga”.
Myśl na 3 kwietnia kończy
się tak, jakby powstała w 2020 roku: „Powinniśmy zrozumieć, że obok realnej
obecności Jezusa w Kościele, w sakramencie, jest druga realna obecność Jezusa –
w maluczkich, zdeptanych, w tych ostatnich tego świata. Jezus chce, abyśmy Go w
nich odnaleźli. Przyjąć te prawdę na nowo oto zasadnicza powinność, którą nam
co roku przypomina Wielki Piątek”.
Maluczkimi i zdeptanymi już są
miliony bezrobotnych w USA, Hiszpanii, praktycznie we wszystkich państwach. Był
zmarły mieszkaniec Tarnopolszczyzny, którego pogrzebać musiał córka z zięciem
przy pomocy mera miasteczka, bo strach przed zarażeniem sparaliżował wszystkich
innych – rachityczne struktury ledwo dyszącego państwa i żegnających zazwyczaj swych
zmarłych współmieszkańców sąsiadów.
Zasadnicza powinność dla
pomstujących dziś na hierarchię i kapłanów za to, że, „stchórzywszy, pozbawili
wiernych Eucharystii”: dostrzec drugą realną obecność Jezusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz