czwartek, 28 września 2023

Nie pierwszy, nie ostatni taki konsystorz

W sobotę, 30 września, papież Franciszek wykreuje 21 nowych kardynałów. Redaktor Luis Badilla na ilsismografo.blogspot.com napisał 9 lipca, po ogłoszeniu listy nowych kardynałów, że po raz drugi – po konsystorzu w sierpniu 2022 roku i tym sobotnim – papież, którego wszyscy chwalą za „profetyczną odwagę”, nie wykorzystał szansy dokonania czegoś znaczącego i historycznego: uczynienia kardynałem zwierzchnika UKGK Światosława Szewczuka.

Nie podając w wątpliwość absolutnej wolności papieża w decydowaniu kogo wykreować na kardynała, Badilla ubolewa, że w ciągu 10 lat pontyfikatu i na 9 konsystorzach, nie stało się to, co byłoby – ważniejszym od najbłyskotliwszego przemówienia – dowodem bliskości do cierpiącego narodu ukraińskiego. Konstatacja Luisa Badilli: „Niestety, w Kościele katolickim górę biorą względy geopolityczne i taktyczno-eklezjalne, które zaciemniają profetyczny charyzmat papieża.  Wielka szkoda i wielki ból”.  

Będzie dziesiąty, jedenasty i następne Franciszkowe konsystorze – nie na darmo przecież bizantyńscy katolicy modlą się w anaforach o „długie lata” dla biskupa Rzymu – i na liście nowych kardynałów nie będzie głowy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

Tak samo jak nie doczekamy się uznania przez obecnego papieża patriarchatu UKGK. Implicite wiemy to od czerwca 2018 roku, gdy na spotkaniu z delegacją Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Franciszek zadeklarował: "W Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat - wasz. Nie będziemy mieli drugiego. A kiedy jakiś wierny katolicki - czy to świecki, ksiądz czy biskup - chwyta za sztandar uniatyzmu, który już nie działa, jest skończony, przynosi mi to ból". W 2018 roku żaden kościelny kamikadze nie dążył do utworzenia w Rosji nowego patriarchatu. Wspomniany przez Badillę geopolityczny wzgląd to traktowanie Ukrainy i Białorusi jako nieodłącznej strefy wpływów Rosji, także tych eklezjalnych, z kategoryczną odmową uznania innych patriarchatów.

Potwierdzenie determinacji Franciszka (Rzymu?) w negowaniu aspiracji UKGK do patriarchatu nadchodzi od człowieka wtajemniczonego w niuanse stosunków katolicko-prawosławnych, założyciela  Wspólnoty monastycznej z Bose Enzo Bianchiego. W swoim blogu na łamach „La Repubblica”, w tekście pt.  „Papież nie jest prorosyjski” napisał 11 września bieżącego roku o Ukraińskim Kościele Greckokatolickim: „Kościół rzymskokatolicki nie może nie uznawać, nie może nie traktować go jako uprzywilejowanego uczestnika dialogu z prawosławiem, ale z pewnością nie może go faworyzować, stawiając go w opozycji do prawosławia. Dlatego papież Franciszek obiecał prawosławnym, że Rzym nie zgodzi się na ukraiński patriarchat katolicki, mimo że Ukraińcy o to proszą”.

Rykoszetem „niefaworyzowanie” UKGK polegające na niewłączaniu głowy tego Kościoła do grona kardynałów na zasadzie symetryzmu uderza także w ukraińskich łacinników. Ale to drobiazg. Nie czas żałować czerwonych biretów, gdy płonie kraj.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz