Od 25 marca 2024 roku Ukraiński Kościół Greckokatolicki wykorzystuje w swojej praktyce liturgicznej nowy przekład na język ukraiński Boskiej Liturgii św. Jana Chryzostoma. Jedną z korekt poprzedniego przekładu jest zamiana w Drugiej modlitwie wiernych słowa „sukces” (ukr. uspich) na „wzrastanie” (ukr. zrostannia), wiernie oddające znaczenie greckiego „prokopē” (por. Flp 1,12.25; 1 Tm 4,15). Dziś greckokatoliccy kapłani na całym świecie tak modlą się po ukraińsku w tej modlitwie: „Daruj, Boże, i tym, którzy modlą się z nami, wzrastanie w życiu, wierze i zrozumieniu duchowym”.
Juan Mateos SJ (1917-2003), jeden z najwybitniejszych znawców liturgii bizantyńskiej, wyjaśnia, że w tej prośbie chodzi o to, by wzrastając w latach, czyli po prostu starzejąc się, chrześcijanin jednocześnie robił postępy w wierze i duchowym zrozumieniu (por. Kol 1,9).
Ks. prof. Wacław Hryniewicz, w drugim tomie swej paschalnej trylogii przywołuje „głębokie słowa M. Bubera” o tym, że „sukces nie jest żadnym z imion Boga”, i stwierdza: „Nie oznacza to, że Kościół powinien kierować się jedynie programowa niechęcią do działania, wybierać zawsze defetyzm i bierność. Oznacza jednak co najmniej tyle, że żadne niepowodzenie nie powinno powstrzymywać go od podejmowania dalszych wysiłków dla dobra ludzi w duchu prawdziwej bezinteresowności. Ostatnie słowo – jak poucza o tym cała teologia misterium paschalnego – należy zawsze do Boga”. Lubelski teolog zakończył tę myśl cytatem z J. Ratzingera: „Boży sukces przychodzi przez krzyż i stoi zawsze pod jego znakiem”.
Aktualny prezydent USA jest pod duchową opieką ewangelikalnych wyznawców tzw. teologii sukcesu. W wydawanym przez jezuitów periodyku „La civiltà cattolica” (4034, 2018) można przeczytać, że „sednem tej »teologii« jest przekonanie, że Bóg chce, aby Jego wyznawcy prowadzili dostatnie życie, tzn. byli bogaci materialnie, zdrowi fizycznie i szczęśliwi. Ten rodzaj chrześcijaństwa stawia dobro wierzącego w centrum modlitwy i uznaje jego Stwórcę za tego, który spełnia jego myśli i pragnienia”.
Ukraińcy modlą się, by ci, których nie zabiły rosyjskie rakiety i drony, wzrastali w wierze. Bo liczba ateistów w czasie wojny wzrosła w Ukrainie dwukrotnie. Modlą się o duchowe zrozumienie, by nie wpaść w rozpacz przed obliczem szalejącego zła. Sukcesem jest już samo przeżycie i zachowanie równowagi ducha.
Adept teologii sukcesu, któremu totalnie obca jest prawdziwa bezinteresowność, łasym okiem patrzy na leżące w ukraińskiej ziemi złoża metali ziem rzadkich, przekonany, że tego – jak i Riwiery w Strefie Gazy – chce dla niego Bóg, w którego wierzy. Ci, którzy nie są bogaci, zdrowi fizycznie i szczęśliwi – a to dziś większość Ukraińców – w jego „teologii” nie są mili Bogu.
Boży sukces przychodzi przez krzyż i stoi zawsze pod jego znakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz