środa, 21 sierpnia 2013

Ludobójstwo jako środek


„Niezależnie od szczytnych intencji moralnych, ludobójstwo jako pojęcie prawa szybko zaczęło być instrumentalizowane politycznie i wykorzystywane w rywalizacji o »prestiż« pomiędzy różnymi kategoriami ofiar” – słowa z leadu do artykułu prof. Pawła Machcewicza o ludobójstwie jako kategorii prawnej w ostatnich dniach znajdują kolejne potwierdzenia. Prezes Jarosław Kaczyński, Rada Miasta w Radomiu i wiele innych środowisk w 70 lat po tragedii wołyńskiej walczą o miejsce na podium dla polskich ofiar.
Polski historyk, w przeszłości pracownik IPN, dziś dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, zwraca uwagę, że polityczny kontekst uchwalania konwencji o ludobójstwie sprawił, że „w kolejnych dziesięcioleciach pojęcie to budziło niezliczone kontrowersje wśród prawników, polityków, historyków, a nawet szerokiej opinii publicznej” („Jak nazywać zbrodnie?”, „Polityka” 17-18/2012). A Konstanty Gebert, analizując manipulacje pojęciem ludobójstwa w dwóch najświeższych sprawach – Gwatemali i Bangladeszu –retorycznie wątpi, „czy twórcy konwencji ONZ Rafałowi Lemkinowi poruszonemu eksterminacją Ormian w I wojnie światowej i Żydów w II o to właśnie chodziło”(”Gazeta Wyborcza”, „Ludobójcy?”, 15.03. 2013).
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” 23/2013) porównał zabijanych w ludobójstwie Polaków do Żydów, a Ukraińców do eksterminujących ich Niemców. Rada Miejska w Radomiu w swoim stanowisku w „70. rocznicę rzezi na Wołyniu i kresach południowo–wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej” napisała zaś: „To ludobójstwo, porównywalne do zagłady Ormian w Turcji i Holokaustu Żydów, do dzisiaj nie zostało osądzone i potępione. Ks. Isakowicz-Zaleski chwali Radomian za odwagę. Że Ukraina zakręci kurek z gazem albo zamknie granicę przed setkami tysięcy polskich emigrantów zarobkowych? Czy może zespół Enej, stosując w swoim klipie techniki podprogowe, szykuje kolejną rzeź, o czym pisze do ormiańskiego duszpasterza przejęty Tadeusz z Krakowa? Rzeczywiście trzeba odwagi, żeby porównać tragedię wołyńskich Polaków do Holokaustu.
Widząc w jakim kierunku zmierza w Polsce dyskusja o Wołyniu, pamiętając co Rosja robiła, by nie dopuścić do uznania przez świat Hołodomoru za ludobójstwo, Ukraińcy chyba pomału zaczną dojrzewać do przyjęcia opinii litewskiego filozofa Leonidasa Donskisa, który, zaliczając Wielki Głód obok innych masowych mordów do aktów mających „ponad wszelką wątpliwość cechy ludobójstwa”, uważa jednak, że „czy nam się to podoba, czy nie, Holocaust był jedynym prawdziwym ludobójstwem w całej historii rodzaju ludzkiego” (”Ludobójstwo, mordowanie Boga”, „GW” 24.09. 2009). A Machcewicz, wychodząc z politycznych manipulacji towarzyszących uchwalaniu konwencji ONZ pyta, czy „pojęcie ludobójstwa zachowuje w ogóle swój sens”. Następne słowa polskiego historyka warto zadedykować Jarosławowi Kaczyńskiemu, rajcom Radomia i innych miast, ale także samym Ukraińcom, wkładającym tyle energii w uznanie za ludobójstwo Holodomoru: „Gdy przyglądamy się współczesnym kontrowersjom związanym z terminem ludobójstwa, trudno nie mieć wątpliwości, czy rzeczywiście najważniejsze jest napiętnowanie sprawców i upamiętnienie zamordowanych. Czy istotnie nazwanie zbrodni ludobójstwem nadaje wyższy sens śmierci i tragedii? Czy ofiary zbrodni nienazwanych ludobójstwem – dokonanych przez Niemców, Sowietów, komunistów chińskich czy kambodżańskich – były w jakimkolwiek sensie gorsze, mniej godne szacunku?”. Innymi słowy, czy pojęcie ludobójstwa ma być środkiem do osiągnięcia innych celów?
Choć w przypadku Hołodomoru głos samego  Lemkina jest silnym argumentem za obstawaniem przy ludobójstwie.  W 20. Rocznicę Wielkiego Głodu w Nowym Jorku wygłosił on referat Sowieckie ludobójstwo na Ukrainie, w którym mówił nie tylko o tragedii lat 1932-33, ale i o niszczeniu Ukraińców na płaszczyźnie kulturowej i duchowej. Machcewicz zwraca uwagę, że kulturowy wymiar ludobójstwa był bardzo istotny w koncepcji Lemkina. Wspominał on także o ludobójstwie religijnym i moralnym. Kulturalny wymiar ludobójstwa polegał według Lemkina w likwidowaniu szkolnictwa i instytucji kultury podbitych narodów.
Koszmarem, do jakiego może doprowadzić przyjęcie przez polski parlament uchwały mówiącej o ludobójstwie na Wołyniu, będzie używanie przez radykałów z ukraińskiej strony określenia ludobójstwo w odniesieniu do Akcji „Wisła” i polityki wynaradawiania Ukraińców. Bo w końcu Lemkin zaliczał to do ludobójstwa, a ma on do tego pojęcia moralny copyright.
Lemkin stworzył nowe słowo Genocide łącząc greckie genos (rasa, plemię) z łacińskim cide, pochodzącym od occidere (zabijać). Połączył Wschód z Zachodem, w jednym słowie zawarł tragiczny wymiar tych relacji. Ukraiński Kościół Greckokatolicki, jak i inne Katolickie Kościoły Wschodnie, będąc ucieleśnieniem skomplikowanych dziejów tych relacji, widzi sens swego istnienia w działaniu dla przywróceniu pełnej jedności Wschodu i Zachodu. Rok 2013, 70. rocznica tragedii Wołynia, przyniósł trudne wyzwanie Ukraińcom i Polakom. Strasznym paradoksem byłoby niesprostanie mu przez Kościoły, które siłą bezsilnych wyszły zwycięsko z totalitarnych prześladowań.
13.06.2013
Ks. Bogdan Pańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz