Dwukrotnie w ostatnim
okresie w kontekście stosunków polsko-ukraińskich cytowano Iwana Frankę. Najpierw
zrobili to sygnatariusze listu do Ukraińców, który był odpowiedzią na ukraiński
głos w przededniu rocznicy Wołynia. W roku 1894, na zjeździe polskich i
ukraińskich ludzi pióra, Franko konstatował: „W całej Słowiańszczyźnie nie ma
dwóch takich narodów, które by pod względem życia politycznego i duchowego tak
ściśle zrosły się ze sobą, tak licznymi były powiązane więzami, a mimo to tak
ciągle stroniły jeden od drugiego, jak Polacy i Ukraińcy”.
19 sierpnia w Jarosławiu,
podczas uroczystości 20-lecia koronacji ikony Bogurodzicy „Brama Miłosierdzia”,
przywołał ukraińskiego geniusza zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła
Greckokatolickiego Patriarcha Światosław Szewczuk. Okazuje się, że to Franko w
roku 1901 rozwiązał zagadkę, z którą nie mogli poradzić sobie polscy badacze przez
stulecia. Chodzi o sens zwrotu „Twego dziela krzciciela, bożycze” z pieśni „Bogurodzica”,
który według Franki „nie
może nic innego znaczyć jak: ze względu
na Twojego Chrzciciela, o Synu Boży”. Patriarcha Światosław podsumował: „To
wymowny dowód na to, jak jesteśmy sobie potrzebni: Ukraińcy i Polacy, jak
prawdziwe są słowa o «wymianie darów» między różnymi tradycjami. Bez wzajemnej pomocy nie potrafimy odczytać
tego, co nas łączy w samej istocie naszej wiary i chrześcijańskiego dziedzictwa”.
Wybitny polski badacz
literatury średniowiecznej prof. Roman Mazurkiewicz zauważył: „Byli i tacy
badacze, którzy nie mogąc pojąć obecności Krzciciela
w drugiej strofie pieśni, usiłowali na różne sposoby wyeliminować jego imię
z tekstu. Trudno się nawet temu dziwić. Długie wieki ewolucji zachodniej
świadomości teologicznej i liturgicznej usunęły postać Jana w cień ewangelicznego
epizodu, natomiast do wspólnego dziedzictwa z chrześcijańskim Wschodem sięgano
niechętnie, z różnych, najczęściej politycznych i kulturowych powodów. Widać to
zwłaszcza u nas, gdzie często uprzedzenia do samych słów Wschód czy ortodoksja
są efektem uproszczonych projekcji konkretnego, a więc na szczęście
ograniczonego, jeszcze czasowo i przestrzennie zepsucia na całą przeszłość i dorobek chrześcijaństwa wschodniego”.
List polskich prezydentów,
premierów i innych przedstawicieli życia publicznego publikowano w prasie.
Reakcja była łatwa do przewidzenia. Tak czy inaczej Iwan Franko był tam sobą,
nie kimś innym.
Relacje z Jarosławia
ukazały się w internetowych (i tylko tam) wydaniach katolickich mass-media.
Wszędzie informowano, że w wyjaśnieniu
słów z drugiej zwrotki „Bogurodzicy” „pomógł dopiero w 1901 r. ukraiński pisarz
Ivan Frankow”.
Mimo prośby o korektę, w serwisie
ekai.pl nic się nie zmieniło. Do końca roku okrągłych rocznic (setna śmierci i
sto sześćdziesiąta urodzin) Iwana Franki pozostało jeszcze trochę czasu. KAI, a
za nią większość katolickich środków masowego przekazu, ma jeszcze szansę przybliżyć
postać, która dla zrozumienia polskiej „pieśni ojczystej” miała zasadnicze
znaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz