Opinia, że
pojednanie polsko-ukraińskie jest pierwszą ofiarą filmu „Wołyń”, nie oddaje
pełnego obrazu rzeczywistości. Słowa Zbigniewa Parafianowicza, że film
Smarzowskiego „zabije pojednanie, którego nigdy nie było”, odbiły się entuzjastycznym
echem wśród wielu, co do których zwolennicy dialogu między Polakami i
Ukraińcami i tak nie mieli złudzeń.
Dużym zaskoczeniem
jest natomiast zmiana o sto osiemdziesiąt stopni podejścia do aktów pojednania intelektualistki,
która do niedawna traktowała je jako kiepski spektakl. W cennej z naukowego
punktu widzenia pracy „Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia
polityki” (Scholar/Muzeum II Wojny Światowej, Gdańsk-Warszawa 2011), Karolina
Wigura dochodzi do wniosku, ze uroczystość w Pawłokomie 13 maja 2006 roku „można
zinterpretować w kategoriach politycznego kiczu”(s.99). (Pisałem o tym tu: http://www.nasze-slowo.pl/примирення-кітч-чи-перепустка-в-майбу/;
wersja bez skrótów: http://www.soborcerkiew.net/aktualnosci,230/prymyrennja--kitcz-czy-perepustka-w-majbutnje.html)
Dziś, w napisanej
razem z Jarosławem Kuiszem na portalu „Kultury liberalnej” recenzji „«Wołyń».
Kicz zła”, trzykrotnie przywołuje
uroczystość w podkarpackiej wsi jako pozytywny przykład wysiłku prezydentów obu
państw. Wpisuje je w szereg wydarzeń z ostatnich lat: „W imię pojednania
między narodami odbyło się także kilka uroczystości: w Pawłokomie, Hucie
Pieniackiej, na Cmentarzu Orląt Lwowskich itd. Brali w nich udział
tacy politycy, jak Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko. Stanowią one
dorobek nie jakichś państw na Księżycu, ale także III RP”. To już nie
kicz, ale wydarzenie, które odbudowuje humanizm i wiarę w człowieka, „który przezwycięża
swoje słabości i uczy się na błędach poprzednich pokoleń – jak choćby
deklarowali prezydenci Kaczyński i Juszczenko w Pawłokomie”, a
których w filmie „nie ma ani na jotę”. Czy to naturalna ewolucja poglądów
badaczki dzieł przebaczenia i pojednania, czy też efekt obawy przed wpływem
filmu na świadomość widzów?
Kończąc przemówienie
w Pawłokomie – jedne z trzech w życiu odczytanych przez niego ze względu na
wagę wydarzenia – prezydent Lech Kaczyński powiedział: „Tutaj, przed krzyżami
Pawłokomy, tak jak przed krzyżami Wołynia, Podola i tylu tragicznych miejsc
naszej przeszłości, łączymy pamięć i nadzieję. To powinność, którą wspólnie
wypełniamy, którą przekazujemy młodszym pokoleniom. Nieśmy – Polacy i Ukraińcy –
to dziedzictwo w przyszłość, zawsze odnajdujmy w sobie to, co najlepsze. Umiejmy
z miłosierdziem i odwagą modlić się do Boga słowami: «Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym
winowajcom».
O to proszę”. Trudno uwierzyć, że to było zaledwie dziesięć lat temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz