sobota, 21 stycznia 2017

Barbarzyńska alternatywa



Dwóch profesorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II przemierza Polskę z konferencją zatytułowaną  Ukraina między zbrodnią a moralnym odrodzeniem”. Pierwszy mówi o błogosławionym biskupie Grzegorzu Chomyszynie jako orędowniku polsko-ukraińskiego pojednania. 21 listopada w Radomiu stwierdził, że  „ideologia nacjonalizmu, niestety, staje się, prawda też, oficjalną ideologią, która jest wyznawana przez hierarchów tego wyznania”. Chodzi o hierarchów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

Drugi przedstawia „Misję cywilizacyjną Polski na Wschodzie”. Też w Radomiu wyjaśniał, skąd takie bogactwo wybitnych twórców ze wschodnich obrzeży, bo i Mickiewicz, i Słowacki, i nie tylko poeci: „Pytanie o źródła tego fenomenu. Podaje się dwie przyczyny, że przy takich stykach kulturowych to pobudza intelektualnie. Pobudza albo nie pobudza, z tym bywa różnie, natomiast wydaje się, że tam się doświadczało przez wieki jaka jest alternatywa dla cywilizacji łacińskiej i kultury polskiej. I to były różne alternatywy wschodnie. Albo w wydaniu mongolskim, tatarskim, albo tureckim, moskiewskim, albo kozackim. I wszystkie one zdefiniowane były w praktyce, nawet nie w teorii, ale w praktyce, w tym doświadczeniu jako barbarzyństwo, barbaria, w różny sposób, że tak powiem realizowana, ale zawsze niosąca niewyobrażalne zniszczenia i niosąca niewolę jeśli bierzemy pod uwagę miejsce  obywatela. [] To jest doświadczenie zwarcia wolności  z niewolą, czy wysokiej kultury z barbarzyństwem. I wtedy jeśli się widzi jaka jest alternatywa[], no to wtedy mamy do czynienia z tak wielkim umiłowaniem tego dziedzictwa łacińskiego czy polskiego. [] Moja  teza druga jest taka , że kresowość czy też misja cywilizacyjna jak tam się pojawiła, bo o tym też się mówiło: Polska przedmurzem chrześcijaństwa, to jest hasło z czasów pierwszej Rzeczypospolitej,  to wszystko dotyczyło niesienia łacińskiej cywilizacji na Wschodzie”.  

Inny profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pisał zaś w roku 1988:
„Poezja romantyczna wyrastała i pozycję swą w kulturze polskiej gruntowała na wschodnich terenach dawnej Rzeczypospolitej. Żywiła się sokami twórczości ludowej tych ziem, czerpała je świadomie i programowo zarówno z dorobku kulturowego ludności etnicznie polskiej, prowincje te zamieszkującej, jak i z bogactwa folkloru litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego. Rzeźwiła się literaturą ludową tych ziem «niby wodą podziemną» - jeśli wolno tu użyć pięknego określenia Mickiewicza – i umiała źródła te zjednoczyć w nurt jednolity narodowo i bogaty zrozumieniem wartości uniwersalnych. [] To szerokie, emocjonalnie gorące objęcie ramionami romantycznej literatury wschodnich terenów Rzeczypospolitej przyniosło poezji polskiej swobodę pełnego oddechu, rozleglejsze horyzonty spojrzenia, wybiegające poza granice etnicznych widnokręgów, i o wiele bogatsze w doświadczenia wyniesione z przeżywania piękna własnego krajobrazu i rodzimej kultury. Przeżywania wespół z obywatelami Rzeczypospolitej – innej narodowości”. 

Tęskno za ludźmi formatu prof. Czesława Zgorzelskiego, dzięki którym KUL był czym był. A przede wszystkim za świętym Janem Pawłem II, który w poemacie „Myśląc Ojczyzna” pisał w roku 1974:
„Wy, co wolność waszą związaliście z naszą, przebaczcie! I patrzcie! – że wolność naszą i waszą odkrywamy ciągle na  nowo jako dar, który przychodzi, i zmaganie, którego wciąż nie dosyć”. 

Miejscem następnej konferencji ma być Instytut Teologiczny w Sandomierzu. Miasto, które dzięki rzymskokatolickiemu  biskupowi specjalizującemu się we wschodnim prawie kanonicznym staje się ośrodkiem intelektualnych i modlitewnych spotkań „dwóch płuc”. Przy tej okazji lubelscy akademicy mogą zajrzeć do sandomierskiej katedry, by zobaczyć, co nieroztropny Jagiełło sprokurował w jej prezbiterium. Niby ochrzczony w tradycji  o wyższej kulturze nie otrząsnął z siebie resztek barbarzyństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz