Dwóch profesorów Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego Jana Pawła II przemierza Polskę z konferencją zatytułowaną „Ukraina między zbrodnią a moralnym odrodzeniem”.
Pierwszy mówi o błogosławionym biskupie Grzegorzu Chomyszynie jako orędowniku polsko-ukraińskiego
pojednania. 21 listopada w Radomiu stwierdził, że „ideologia nacjonalizmu, niestety, staje
się, prawda też, oficjalną ideologią, która jest wyznawana przez hierarchów
tego wyznania”. Chodzi o hierarchów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Drugi przedstawia „Misję cywilizacyjną
Polski na Wschodzie”. Też w Radomiu wyjaśniał, skąd takie bogactwo wybitnych twórców
ze wschodnich obrzeży, bo i Mickiewicz, i Słowacki, i nie tylko poeci: „Pytanie o źródła tego fenomenu. Podaje się dwie
przyczyny, że przy takich stykach kulturowych to pobudza intelektualnie. Pobudza
albo nie pobudza, z tym bywa różnie, natomiast wydaje się, że tam się
doświadczało przez wieki jaka jest alternatywa dla cywilizacji łacińskiej i
kultury polskiej. I to były różne alternatywy wschodnie. Albo w wydaniu
mongolskim, tatarskim, albo tureckim, moskiewskim, albo kozackim. I wszystkie
one zdefiniowane były w praktyce, nawet nie w teorii, ale w praktyce, w tym
doświadczeniu jako barbarzyństwo, barbaria, w różny sposób, że tak powiem
realizowana, ale zawsze niosąca niewyobrażalne zniszczenia i niosąca niewolę jeśli
bierzemy pod uwagę miejsce obywatela. […] To jest
doświadczenie zwarcia wolności z niewolą,
czy wysokiej kultury z barbarzyństwem. I wtedy jeśli się widzi jaka jest
alternatywa[…], no to wtedy mamy
do czynienia z tak wielkim umiłowaniem tego dziedzictwa łacińskiego czy
polskiego. […] Moja teza druga jest taka , że kresowość czy też
misja cywilizacyjna jak tam się pojawiła, bo o tym też się mówiło: Polska
przedmurzem chrześcijaństwa, to jest hasło z czasów pierwszej Rzeczypospolitej,
to wszystko dotyczyło niesienia
łacińskiej cywilizacji na Wschodzie”.
Inny profesor Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego pisał zaś w roku 1988:
„Poezja romantyczna
wyrastała i pozycję swą w kulturze polskiej gruntowała na wschodnich terenach
dawnej Rzeczypospolitej. Żywiła się sokami twórczości ludowej tych ziem,
czerpała je świadomie i programowo zarówno z dorobku kulturowego ludności
etnicznie polskiej, prowincje te zamieszkującej, jak i z bogactwa folkloru
litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego. Rzeźwiła się literaturą ludową tych
ziem «niby wodą podziemną» - jeśli wolno tu
użyć pięknego określenia Mickiewicza – i umiała źródła te zjednoczyć w nurt
jednolity narodowo i bogaty zrozumieniem wartości uniwersalnych. […] To szerokie, emocjonalnie gorące
objęcie ramionami romantycznej literatury wschodnich terenów Rzeczypospolitej
przyniosło poezji polskiej swobodę pełnego oddechu, rozleglejsze horyzonty
spojrzenia, wybiegające poza granice etnicznych widnokręgów, i o wiele bogatsze
w doświadczenia wyniesione z przeżywania piękna własnego krajobrazu i rodzimej kultury.
Przeżywania wespół z obywatelami Rzeczypospolitej – innej narodowości”.
Tęskno za ludźmi formatu prof. Czesława
Zgorzelskiego, dzięki którym KUL był czym był. A przede wszystkim za świętym
Janem Pawłem II, który w poemacie „Myśląc Ojczyzna” pisał w roku 1974:
„Wy, co wolność waszą związaliście z
naszą, przebaczcie! I patrzcie! – że wolność naszą i waszą odkrywamy ciągle
na nowo jako dar, który przychodzi, i
zmaganie, którego wciąż nie dosyć”.
Miejscem następnej
konferencji ma być Instytut Teologiczny w Sandomierzu. Miasto, które dzięki
rzymskokatolickiemu biskupowi
specjalizującemu się we wschodnim prawie kanonicznym staje się ośrodkiem
intelektualnych i modlitewnych spotkań „dwóch płuc”. Przy tej okazji lubelscy
akademicy mogą zajrzeć do sandomierskiej katedry, by zobaczyć, co nieroztropny
Jagiełło sprokurował w jej prezbiterium. Niby ochrzczony w tradycji o wyższej kulturze nie otrząsnął z siebie
resztek barbarzyństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz