Polscy
parlamentarzyści, gdyby śledzili ukraińskie media po przyjętej przez nich uchwale,
którą uczcili błogosławionego biskupa Hryhorija Chomyszyna, mieliby prawo do
zdziwienia, a niektórzy może nawet do rozczarowania. Oprócz informacji w
portalach Kościoła rzymskokatolickiego, nie
widać reakcji na, na pierwszy rzut oka, historyczny akt.
Spróbujmy poszukać
przyczyn tej powściągliwości. Pierwszą może być zdziwienie, że sąsiedzi mianują
twemu narodowi „proroka”. Zrobili to wydawcy „Dwóch carstw”, rękopisu, którego autorem miał być błogosławiony biskup
stanisławowski, i określenie to jest nieustannie wykorzystywane. Kto lubi, gdy
inni ustalają mu narodowy panteon?
Uchwała podkreśla
zasługi błogosławionego w niestrudzonym głoszeniu „wartości europejskich
wyrastających z tradycji chrześcijaństwa i cywilizacji łacińskiej”. A uzasadnienie
do uchwały wskazuje, że błogosławiony „może
być wzorem pojednania polsko-ukraińskiego i świetlaną postacią łączącą oba
narody na bazie chrześcijaństwa i wartości cywilizacji łacińskiej”. Bardzo prawdopodobne, że apoteoza cywilizacji
łacińskiej jest drugą przyczyną medialnej ciszy.
W roku 1994 Katolicki
Uniwersytet Lubelski i Komisja Episkopatu Polski do Spraw Nauki Katolickiej
wydali prace VI Kongresu Teologów Polskich, który odbył się na jesieni roku 1989
i był poświęcony „Chrześcijańskiemu dziedzictwu bizantyńsko-słowiańskiemu”. Cztery
lat po ukazaniu się encykliki Jana Pawła II „Slavorum Apostoli”, polscy
teolodzy dali swoje „tak” na słowa dawnego profesora KUL: „Bracia Sołuńscy byli dziedzicami nie tylko
wiary, ale i kultury starożytnej Grecji, kontynuowanej przez Bizancjum. Wiadomo
zaś, jakie znaczenie posiada to dziedzictwo dla całej kultury europejskiej, a
bezpośrednio czy pośrednio dla kultury ogólnoludzkiej. W dziele ewangelizacji,
którego dokonali jako pionierzy na terenie zamieszkałym przez ludy słowiańskie,
zawiera się równocześnie prototyp tego, co dzisiaj nosi nazwę «inkulturacji» –
wcielenia Ewangelii w rodzime kultury – oraz wprowadzenie tych kultur w życie
Kościoła”(SA 21).
W roku 2006, w
wydawanej przez KUL Encyklopedii Katolickiej, w haśle „łacińska cywilizacja”
czytamy, że „używane na oznaczenie cywilizacji swoistej dla Europy wyrażenia «cywilizacja
zachodnia» lub «cywilizacja
europejska»
nie są adekwatne, ponieważ przestrzenne (kontynentalne) pojęcie Zachodu lub
Europy nie pokrywa się z występującymi tu w historii różnymi cywilizacjami”. To
„Kościół organizował na terenie Europy życie religijne i społeczne”, a „cywilizacja,
jaką wprowadził, nosi miano cywilizacji łacińskiej”. Wszystko staje się jasne
po zapoznaniu się z bibliografią hasła. Jest tu 18 (słownie: osiemnaście)
pozycji albo samego Feliksa Konecznego, albo omawiających jego poglądy. Przekonanie
o niepodlegającemu dyskusji prymacie cywilizacji łacińskiej nad innymi formami
cywilizacyjnymi święci swój renesans.
Grzegorz Przebinda
w książce „Większa Europa. Papież wobec Rosji i Ukrainy”, tak pisze o historycznym
przemówieniu Jana Pawła II na Wzgórzu
Lecha w Gnieźnie w 1979 roku: „Tłumaczył swoim rodakom, nie zawsze wszystko w
lot pojmującym oraz ludziom Zachodu, może jeszcze bardziej zdumionym, że do
grona europejskich narodów należy dopisać – prócz, Czechów, Słowaków, Rumunów,
Bułgarów, Serbów, Chorwatów, Węgrów – także Rosjan, Ukraińców, Litwinów i Białorusinów.
I to na zasadach całkowitej równoprawności – Rosja, Ukraina, Białoruś należą
nieodwołalnie do Europy, jako że przed tysiącem lat przyjęły chrzest z jednego
z dwóch ówczesnych centrów europejskiej kultury, Nowego Rzymu, czyli Bizancjum”.
Jeśli część z 432
posłów nie pojęła w lot w co zostali wmanipulowani, stając się pożytecznymi
poczciwcami, niech sięgną do nauczania św. Jana Pawła II. Zrozumieją wtedy, że
proponując Ukraińcom porozumienie na „bazie chrześcijaństwa i wartości
cywilizacji łacińskiej”, dają dowód swej ignorancji i arogancji.
To nie wszystkie
powody wstrzemięźliwej reakcji na uchwałę. Cdn
Określenie 'cywilizacja łacińska" sprowadza i zawęża wymiar kulturowy Europy do jednego kręgu cywilizacyjnego, co jest jawnym uproszczeniem i zaściankową interpretacją dziejów Europy. Pozostawia bowiem poza uwagą ogromne połacie cywilizacji helleńskiej, nordyckiej, galijskiej czy choćby judejskiej, a w przypadku Europy Wschodniej - cywilizacji Orientu - zarówno w postaci cywilizacji bizantyjskiej, jak i w rezultacie bezpośrednich kontaktów kulturowych ze Wschodem. Mamy zatem do czynienia z kolejnym przykładem radosnej twórczości polskich posłów, pisanej na kolanie.
OdpowiedzUsuń