środa, 11 października 2017

Rocznica w cieniu świątyń



W Rzymie odbywają się wydarzenia poświęcone 30. rocznicy dwufazowego spotkania hierarchów rzymskokatolickich z Polski i ukraińskich greckokatolickich władyków z diaspory, które było początkiem dialogu pojednania i przebaczenia. 

Media o. Rydzyka na swój sposób pamiętały o tej rocznicy. Telewizja Trwam wyemitowała reportaż pt. „Dyskryminacja Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie”, a w rozmowach niedokończonych poświęconych Ormianom dyrektor Centrum Ucrainicum KUL stwierdził, że na Ukrainie „najgorszym prześladowcą Kościoła rzymskokatolickiego jest pobratymczy Kościół greckokatolicki”.

Rzymskokatolicki metropolita lwowski, ks. abp Mieczysław Mokrzycki, udzielając wywiadu podczas wizyty w Rosji, wrócił do kwestii łacińskich świątyń, które po upadku komunizmu przejęły inne konfesje. 

To nierozwiązana od lat sprawa, która ma potężny destrukcyjny wpływ na stosunki polsko-ukraińskie. Teksty z ostatnich kilku lat są niestety ciągle aktualne:
 
Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie jest odrębną, niezależną od Kościoła w Polsce strukturą. Ale w roku 2013, w 70. rocznicę Wołynia, pod wspólną deklaracją, obok zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i greckokatolickiego metropolity przemysko-warszawskiego, złożyli swe podpisy przewodniczący rzymskokatolickich Konferencji Episkopatu Polski i Ukrainy. W kwestii, która dotyczyła historii, dzisiejsze granice państwowe i uzależnione od nich struktury kościelne, nie uniemożliwiły wspólnego działania. Jest więc precedens.

Nie wiedzę innego rozwiązania jak okrągły stół, przy którym łacinnicy i grekokatolicy z Polski i Ukrainy ostatecznie zakończą repatriacyjno-deportacyjny rozdział wspólnej tragicznej historii, „wymieniając się”  świątyniami. 

W tradycji bizantyńskiej modlimy się w kilku ekteniach za „ten święty kościół, za tych którzy przychodzą do niego z wiarą, pobożnością i bojaźnią Bożą”. Ale w ektenii usilnej ta prośba brzmi tak: „za tych, którzy służą lub służyli w tym świętym kościele”. Oby lex orandi – modlitwa za dawnych właścicieli, po obu stronach Sanu i Bugu stało się lex operandi – życiem posłusznym prawu Ewangelii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz