niedziela, 3 czerwca 2018

Koszmar autokefalii i widmo unii


 

Zdziwienie jest podwójne. Pierwsze wynika z wyjątkowo późnego (po trzech dniach) jak na watykańskie standardy opublikowania tekstu wystąpienia papieża na  oficjalnym spotkaniu. Drugie wywołuje jego treść. Delegację Patriarchatu Moskiewskiego Franciszek zapewnił, że ból sprawia mu, gdy ktokolwiek z katolików chwyta za sztandar uniatyzmu, który jest skończony. Jednocześnie pontyfik oświadczył, że w Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat i innego nie będzie.

Po kolei. Od kilku tygodni wschodnie chrześcijaństwo żyje sprawą autokefalii dla  ukraińskiego prawosławia. Inicjatywa, od lat wysuwana przez ukraińskie tzw. niekanoniczne Kościoły prawosławne, poparta przez władze państwowe, spotkała się ze zdecydowaną kontrakcją Moskwy, niezmiennie traktującej  Ukrainę jako swoje „kanoniczne terytorium”. Metropolita Hilarion, przewodniczący wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, przeprowadził się do samolotu i przekonuje liderów światowego prawosławia, by odrzucili ukraińską prośbę do Patriarchy Ekumenicznego.

28 maja ten hierarcha zasugerował, że autokefalia jest etapem na drodze do unii, do której chcą zaciągnąć prawosławnych Ukraińców grekokatolicy, kierowani przez arcybiskupa Światosława Szewczuka. 

Spotkanie delegacji Patriarchatu Moskiewskiego z Franciszkiem miało miejsce 30 maja. Z potępienia przez papieża uniatyzmu  płynie wniosek, że przed oficjalną częścią gość z Moskwy miał okazję prywatnie poskarżyć się biskupowi Rzymu na nieposłusznych grekokatolików.

Opublikowanie tekstu wystąpienia papieża zostało niejako wymuszone wybiórczym jego cytowaniem przez rosyjską stronę. Przed konstatacją o końcu uniatyzmu papież powiedział bowiem, że „należy szanować Kościoły, które są zjednoczone z Rzymem”. 

Generalnie wystąpienie Franciszka nie powinno wywołać rozgoryczenia u grekokatolików. Ani razu nie wspomniał on o Ukrainie, potwierdził nienaruszalną jedyność patriarchatu w… Rosji, mówił o Kościołach katolickich, a nie o obrządku greckokatolickim. 

Z odrzuceniem uniatyzmu Ukraiński Kościół Greckokatolicki nie ma problemów. Ćwierć wieku temu, po spotkaniu w libańskim  Balamand, na którym katoliccy i prawosławni hierarchowie i teolodzy z Komisji mieszanej do spraw dialogu teologicznego wypracowali wspólny dokument, ówczesny zwierzchnik UKGK kardynał Mirosław Iwan Lubacziwski pisał do  kardynała Cassidy, katolickiego przewodniczącego rzeczonej komisji: „Paragraf  12 dokumentu stwierdza, że «uniatyzm» jako forma «apostolatu misyjnego» nie może być przyjęty jako metoda i model jedności. Tutaj rozróżnienie między metodą i modelem musi być dokonane, o ile metoda mówi o środkach jednoczenia, podczas gdy «model jedności» dotyczy rezultatu. Nikt nie może zmienić historycznych wydarzeń, ani metod przeszłości, i dziś «uniatyzm» jako środek jednoczenia Kościoła powinien być odrzucony. Niemniej jednak możliwa jest zmiana rezultatu «uniatyzmu» – samych Wschodnich Kościołów Katolickich. Innymi słowy można zmienić model. To wymaga jednak nie tylko podjęcia przez wschodnich katolików zadania odkrycia ich własnego teologicznego i duchowego dziedzictwa, lecz także zobowiązanie ze strony samej Rzymskiej Stolicy Apostolskiej do takiej zmiany kanonicznych relacji między nią i Wschodnimi Kościołami Katolickimi, by możliwe były one do zaakceptowania przez Prawosławie. Czytając między wierszami można odnieść wrażenie, że nowy Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich jest takim modelem, który dokument z Balamand uważa za nie do przyjęcia”.

Sformułowany tu http://bogdanpanczak.blogspot.com/2014/01/majdan-moskwa-i-madrosc-kota-garfielda.html pod adresem metropolity Hilariona, dziś wieszczącego nową ogólnoukraińską  unię kościelną, wniosek o potrzebie nowego tekstu nie stracił na aktualności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz