Laudacja
wygłoszona na cześć
Ks. Prof. Franciszka
Greniuka
z okazji nadania tytułu
doktora honoris causa
Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie
dnia 12 czerwca 2018 roku
w Lublinie
Ekscelencje,
Magnificencje, Czcigodni Księża, Szanowni Państwo!
Księże Profesorze
Franciszku, Najdostojniejszy Doktorze Honoris Causa Ukraińskiego Uniwersytetu
Katolickiego!
Trzydzieści jeden lat temu, 9
czerwca 1987 roku, zwracając się w tym miejscu do przedstawicieli świata nauki,
Jan Paweł II wyraził szczególną radość, że tak wymowne spotkanie znalazło
miejsce w Lublinie. Przypomnijmy sobie ten fragment historycznego przemówienia:
„To miasto posiada swą historyczną wymowę. Jest to nie tylko
wymowa unii lubelskiej, ale wszystkiego, co stanowi dziejowy, kulturowy,
etyczny i religijny kontekst tej unii. Cały wielki dziejowy proces spotkania
pomiędzy Zachodem a Wschodem. Wzajemnego przyciągania się i odpychania.
Odpychania - ale i przyciągania. Ten proces należy do całych naszych dziejów.
Można powiedzieć, całe nasze dzieje tkwią w samym środku tego procesu. Może
bardziej »wczoraj«
niż »dzisiaj«,
jednakże »dzisiaj«
nie podobna oddzielić od »wczoraj«. Naród żyje wciąż całą swoją
historią. I Kościół w Narodzie też. I proces ten nie jest zakończony. Nikt też
nie zdejmie z ludzi tu żyjących, zwłaszcza z ludzi nauki, odpowiedzialności za
ostateczny wynik tego dziejowego procesu w tym miejscu Europy! I świata!
Powiedziałbym: w miejscu »trudnego wyzwania«”.
Inny krakowianin, prof. Jerzy
Nowosielski, odpowiadając na pytanie, „dlaczego warto przyjechać do Lublina”,
także przywołał unię lubelską, mówiąc, że w tym mieście „do dziś tkwią echa
tamtego ważnego dla kraju wydarzenia”. Dla wybitnego artysty Lublin „to jedyne
i niepowtarzalne miasto na granicy Bizancjum i Rzymu, które przechowało w sobie
elementy struktury polskiego państwa wielonarodowościowego”. W roku sześćsetlecia ukończenia
bizantyńsko-ruskich fresków szczególnej aktualności nabiera zachęta mistrza
Jerzego: „To tu, do Lublina, należy przyjechać, żeby wpatrywać się w dzieło mistrza Andrzeja wykonane w Kaplicy
zamkowej. Przystanąć, wpatrywać się w anioły, które osiadły sklepienie i »studiować«
ducha tego miasta”.
„Duch tego miasta”, szczególnie
intensywnie płonący w tym uniwersytecie, natchnął w połowie lat 70. XX wieku
grupę studentów historii do zainicjowania dialogu z narodami, które tworzyły
owe „wielonarodowościowe państwo”. Dziesięć lat przed tym jak Jan Paweł II
expressis verbis wzywał ludzi nauki do
uświadomienia sobie odpowiedzialności za ostateczny wynik dziejowego procesu spotkania Zachodu i
Wschodu w tym miejscu Europy, Janusz Krupski, Janusz Bazydło, Wit Wójtowicz,
Bogdan Borusewicz i inni, zaczęli, na powielaczu przemyconym z Francji, wydawać
„Spotkania. Niezależne Pismo Młodych Katolików”. W pierwszym numerze z
października 1977 roku Janusz Krupski, pod pseudonimem Janusz Topacz, w artykule programowym wzywał
do powstania Nowej Siły, która neutralizowałaby potencjał przemocy
totalitarnych systemów metodami walki non violence. Bazą
Nowej Siły miało być zaangażowanie ruchów religijnych i moralnych na rzecz
politycznej przebudowy świata z jednoczesnym uświadomieniem sobie przez
organizacje narodowe i polityczne niezbędności kierowania się przesłankami
moralnymi w bieżącej praktyce politycznej.
Dla środowiska „Spotkań” aksjomatem były te
słowa Krupskiego: „W oparciu o międzynarodową współpracę możemy dążyć do podstawowego dla nas celu,
jakim jest niepodległość i demokratyczna Polska. Wolna Polska w Wolnym Świecie.
Bez niepodległości narodów Związku Radzieckiego nie odzyskamy i nie utrzymamy
własnej niezależności”.
Przyciągająca
siła Lublina w kontekście eklezjalnym przejawiła się w latach 60. XX wieku.
Wschód, w jego greckokatolickiej hipostazie ze szczególną zaciętością zwalczany
przez komunistyczny reżim, znalazł tu przystań, gdzie mógł przygotowywać do
kapłaństwa już potomków tych, których w drugiej połowie lat 40. poprzez
zlikwidowanie struktur kościelnych i deportację na tzw. ziemie odzyskane
skazano na zniknięcie. Ks. prof. Franciszek tak relacjonuje odpowiedź greckokatolickiego
duchownego odpowiedzialnego za formację kandydatów do kapłaństwa, na pytanie
dlaczego Lublin wybrano na miejsce formowania przyszłych kapłanów : „Myśmy
dobrze przyglądali się, gdzie w Polsce wychowanie seminaryjne jest najlepiej
postawione. W Lublinie widzimy atmosferę najbardziej odpowiednią dla
gruntownych studiów teologicznych, prowadzonych przez Wydział Teologii KUL, i życzliwą,
otwartą oraz rzeczową atmosferę wychowawczą, połączona z solidną formacją
duchową”.
Ks. Greniuk
pełnił funkcję rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie w latach
1975-1982. Elżbieta Kossobudzka, po zbadaniu dokumentacji wytworzonej przez
organy aparatu bezpieczeństwa PRL, stwierdza: „Na podstawie obserwacji
seminarium SB zauważyła, że od 1969 roku istniał problem kształcenia alumnów
pochodzenia ukraińskiego. W 1979 r. rozpoczynano działania mające na celu
poróżnienie alumnów polskich z ukraińskimi. W związku z tym zaplanowano dalsze
upowszechnianie wśród duchowieństwa diecezjalnego i kadry WSD niebezpieczeństwa
problemu ukraińskiego, co miało stanowić element nacisku na kierownictwo kurii,
zmuszające ją do stałego zainteresowania się tym problemem i w efekcie
wpłynięcia na ograniczenie naboru kandydatów pochodzenia ukraińskiego”.
Sam Ks. prof.
Franciszek wspomina o spotkaniach w
Wojewódzkim Urzędzie ds. Wyznań, gdzie usłyszał zarzut, że umożliwiając
studia grekokatolikom przyczynia się do „utrwalenia, a nawet wzrostu nacjonalizmu
ukraińskiego”. Komunistyczne władze PRL, po zdławieniu „Solidarności”, wzmogły
w stanie wojennym szykany wobec
mniejszości ukraińskiej w Polsce. Rykoszetem mogło to uderzyć w Kościół
lubelski. Biskup Bolesław Pylak poinformował ks. Greniuka o wywieranych na
niego naciskach, by usunąć alumnów greckokatolickich, bo dalszy ich pobyt w
Lublinie grozi egzystencji seminarium. Oddajmy głos ks. profesorowi: „W
odpowiedzi powiedziałem, że »niech ks. Biskup powie, że ma rektora, który
stanowczo na to się nie zgadza, wariata - z którym nie może sobie poradzić«.
Nie wiem czy to pozwoliło obronić tę sprawę, czy ocaliło studia alumnów
ukraińskich w naszym Seminarium, czy na moje stawianie sprawy powoływał się w
rozmowach z odpowiednimi czynnikami, faktem jest jednak to, że alumni ukraińscy
pozostali nadal i mogli korzystać ze studiów teologicznych i formacji do
kapłaństwa w latach następnych, po stanie wojennym, o wiele korzystniejszych,
dla społeczeństwa i Kościoła katolickiego obu obrządków.”
Osoba ks. Franciszka Greniuka
jest wyjątkową egzemplifikacją papieskich
słów o Lublinie jako „miejscu »trudnego wyzwania«”.
Pochodzi z terenów, które były miejscem wyjątkowo doświadczonym konfliktem
polsko-ukraińskim, przeżył wysiedlenie na rzecz Ukraińców i tułaczkę uciekiniera,
jako żołnierz AK brał udział w walkach z UPA i ukraińską policją w służbie
niemieckiej. Po ludzku to wystarczające argumenty, by ulec naciskom i
zaprzestać przyjmowania do WSD w Lublinie grekokatolików. Dyrektor
Urzędu ds. Wyznań usłyszał jednak od ks. Franciszka: „Jestem chrześcijaninem,
którego obowiązuje Ewangelia. Jestem świadomy wymagań Soboru Watykańskiego II,
który podtrzymał zasadę konieczności śpieszenia z pomocą społecznościom
słabszym w zachowaniu przez nie tożsamości religijnej i kulturowej, my zaś
będąc Kościołem silniejszym i będącym w lepszym położeniu społecznym i
eklezjalnym, widzimy w pełni zasadność takiej pomocy naszym braciom z Kościoła
greckokatolickiego".
Przez pięć lat pełnienia funkcji
rektora WSD w Lublinie i 27, w latach 1970-1997, pracy jako wykładowca teologii
moralnej i spowiednictwa, ksiądz profesor pozostawił niezatarty ślad, pieczęć
na duszach kapłanów, a poprzez ich posługę jako duszpasterzy i spowiedników,
dotknął serc tysięcy wiernych Kościoła greckokatolickiego. Jego determinacja w
obronie obecności grekokatolików w lubelskim seminarium, znoszenie wywołanych
tym ataków, szczerość partyzanta AK w rozmowach z ukraińskimi alumnami o
najtragiczniejszych wydarzeniach wspólnej historii, wreszcie wierność literze i
duchowi Drugiego Soboru Watykańskiego także podczas pełnienia funkcji kanclerza
Kurii Diecezjalnej w Zamościu zapewniły mu poczesne miejsce na kartach historii
Kościoła greckokatolickiego.
Szanowni zebrani! Trzydzieści
jeden lat temu Jan Paweł II powiedział tu, że „Uniwersytet z natury swojej
służy przyszłości człowieka i narodu. Jego zadaniem jest stale wywoływać sprawę
tej przyszłości w świadomości społecznej. Wywoływać w sposób niestrudzony,
nieustępliwy”. Od roku 1990 Katolicki Uniwersytet Lubelski w sposób szczególny
mógł i chętnie służył przyszłości jeszcze bardziej zniewolonych od Polaków
narodów. Przybycie wówczas pierwszej grupy greckokatolickich kandydatów do
kapłaństwa z Ukrainy stało się faktem tylko dlatego, że w roku 1965 rozpoczęli
tu naukę i przetrwali, grekokatolicy z Polski. Ks. prof. Franciszek Greniuk,
jako pracownik KUL, rektor WSD w Lublinie i kanclerz zamojskiej Kurii, mimo
bolesnych wspomnień z ojczystych pogranicznych stron, niestrudzenie i
nieustępliwie służył przyszłości Polaków i Ukraińców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz