Sporą karierę zrobił w
ostatnich latach w Polsce termin „symetryzm”. Symetrystą określa się kogoś, kto
na każdą krytykę aktualnej władzy odpowiada równoważnym przykładem z czasów,
gdy rządził obóz dziś będący w opozycji. Okazuje się, że w podobny sposób można
opisywać sytuację na Ukrainie. Konkretnie toczącą się tam wojnę.
Pod koniec sierpnia media
ojca Rydzyka informowały o przekazaniu przez USA 250 miliardów(sic!) dolarów na
pomoc wojskową dla Ukrainy. Wśród ekspertów komentujących tę decyzję był
profesor KUL, historyk. To, co się dzieje, przypomina mu czasy zimnej wojny: „Strony
biorące udział
w zimnej wojnie dozbrajają albo reżim, wojska reżimowe, albo też opozycję. Na Ukrainie
akurat tak się składa, że rząd jest wspierany przez Stany Zjednoczone, Rosja wspiera rebeliantów na wschodzie kraju. Czyli
to wszystko się mieści w kategoriach polityki zimnej wojny i raczej to dotyczy krajów
trzeciego świata. Więc należy ubolewać, że Ukraina została potraktowana też
jako taki kraj, który można rozgrywać w dużej polityce”.
Tak, należy ubolewać. Że odbiorców telewizji, radia i prasy, mediów które
same siebie nazywają katolickimi, poddaje się praniu mózgów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz