Wykorzystując nieco już
zużytą metaforę należałoby powiedzieć, że mamy do czynienia z obustronnym
zapaleniem płuc. Kościoła. Nadanie autokefalii Kościołowi Prawosławnemu Ukrainy
doprowadziło do ostrego kryzysu w relacjach między Konstantynopolem i nie tylko
Moskwą. W upublicznionej rozmowie między Patriarchą Ekumenicznym Bartłomiejem i Patriarchą
Moskwy Cyrylem oraz postacią numer 2 w Rosyjskim Kościele Prawosławnym metropolitą
Hilarionem są momenty, które szczere chrześcijańskie dusze mogą doprowadzić do
głębokiego kryzysu.
Użycie słowa „kryzys” w
odniesieniu do sytuacji w Kościele katolickim, a szczególnie do relacji na linii biskup Rzymu – niektóre lokalne
episkopaty i spora część duchowieństwa oraz wiernych świeckich, nie jest
panikarstwem.
W kalendarzu Kościołów tradycji
bizantyńskiej (w wersji juliańskiej) wspominaliśmy już osobno każdego z trzech
hierarchów, których razem uczcimy 12 lutego. Świętego Bazylego Wielkiego
wspominaliśmy 1 stycznia, św. Grzegorza Teologa 7 lutego, a św. Jana
Chryzostoma 9 lutego.
Na tylnym skrzydełku
włoskiej serii patrystycznej wydawnictwa città nuova czytamy: „Ojcowie
stanowią także dziś niezbędny punkt odniesienia dla doświadczenia
chrześcijańskiego”.
Dwa przykłady potwierdzające
prawdziwość tych słów. Z mowy św. Grzegorza Teologa na Soborze
Konstantynopolitańskim I: „Zeszliście się tu, więc zjednoczcie się, póki nie jest
za późno. Jak długo będą z nas szydzić, jak z nieokrzesanych dzikusów, którzy
umieją tylko jedno: brać się do bitki. Podajcie prawice, serdecznie, na znak
wspólnoty. […] zaczynajcie dyskusję, jak
dojść do zgody, a potem radźcie o wszystkim we właściwej kolejności. […] Hasło, które
wam przekazuję brzmi: »Nie bijcie się o trony!«. Jeśli się
na to zgodzicie – wszelkie trudności
znikną”.
Z komentarza św. Jana
Chryzostoma do Dziejów Apostolskich: „Kościół znajduje się w krytycznym stanie,
a ty uważasz, że sprawy mają się dobrze. Jesteśmy zanurzeni w grzechu, nie
wiedząc o tym! Oburzasz się na te słowa. Mamy przecież kościoły, pieniądze i wszystko
niezbędne. Lud zbiera się codziennie, i to nie wystarczy? Nie to świadczy
jednak o stanie Kościoła. Co więc, pytasz.
Czy żyjemy po chrześcijańsku. Czy każdego dnia zdobywamy coraz więcej
Ducha Świętego, czy przynosimy owoce, małe albo duże? A może zadowalamy się
tylko przestrzeganiem przykazań i wypełnianiem obowiązków. Kto, po miesiącu
chodzenia do kościoła, stał się lepszym człowiekiem? Sądzisz, że prawdziwie
chrześcijańskie życie polega na tym, by nie opuścić liturgii. Ona nie ma
znaczenia, jeśli nie czerpiemy z niej korzyści. I lepiej już zostać w domu, niż
pójść do kościoła i później nie przynosić owoców swym życiem”.
Właściwa kolejność: Duch Święty,
owoce życia chrześcijańskiego, zgoda, kościoły, trony, i trochę pieniędzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz