„Ufam w
sprawiedliwość Bożą i Opatrzność, że Pan Bóg upokorzy kiedyś pychę naszych
nieprzyjaciół”. Tymi nieprzyjaciółmi są władze miasta Lwowa i Kościół greckokatolicki,
które postanowiły, by „łacinnikom czyli Polakom tutaj nic nie oddać, żeby
doświadczyli tego, że nic im się tutaj nie należy”. Arcybiskup Mieczysław
Mokrzycki, rzymskokatolicki metropolita lwowski, powiedział to w reportażu
zatytułowanym „Zdobędziemy dusze”, zrealizowanym przez Fundację Lux Veritatis,
wyemitowanym 1 lutego 2019 roku w mediach zwanych toruńskimi.
W zasadzie chodzi o déjà
vu. Ponad siedem lat temu wyglądał to tak: www.cerkiew.home.pl/CerkiewOld/Wiadomosci/wiadomoscjedna.php?polaczenie=wiad_1317661887&cerkiew=cerkiew
W warstwie faktograficznej
reportaż „Zdobędziemy dusze” nie mógł uwzględnić zmian wokół kościoła Matki
Bożej Gromnicznej, przylegającego do lwowskiej łacińskiej kurii
metropolitalnej. Po odwołaniu pod koniec 2018 roku przez greckokatolickiego arcybiskupa
lwowskiego posługującego tam kapłana, zaistniała sytuacja, którą można chyba
porównać do tego, co działo się w Przemyślu w roku 1991, gdy grupka mężczyzn
zamknęła się w kościele OO. Karmelitów, dawnej greckokatolickiej katedrze, by
uniemożliwić czasowe przekazanie jej grekokatolikom. Niebagatelna różnica
między Przemyślem anno domini 1991 a Lwowem roku 2019 polega na tym, że lwowską świątynią włada nie Kościół
greckokatolicki jako taki, lecz grupa ludzi, którym ją władze przekazały. Do
tego zmodyfikowane po uzyskaniu przez ukraińskie prawosławie autokefalii ustawodawstwo
odnośnie zmiany przynależności eklezjalnej dotyczy wszystkich, nie tylko
prawosławnych. Metafora pola minowego nie jest w tej chwili przesadą. Tak więc
słowa metropolity Mokrzyckiego „o braku dobrej woli ze strony Kościoła
greckokatolickiego” nie odpowiadają stanowi faktycznemu.
Z biegiem lat, w
powracającej jak bumerang kwestii własności dawnych świątyń łacińskich na
Ukrainie, zauważalna jest radykalizacja stanowiska strony rzymskokatolickiej.
To nie tylko metropolita lwowski przypisujący grekokatolikom, poczynając od Arcybiskupa
Większego (bez osobowej precyzacji) do „najmniejszego kapłana” używanie
przedwojennego sformułowania „Kościół
polski” w odniesieniu do łacinników w sensie negatywnym, aby podkreślić, że to
jest Kościół tylko dla Polaków, „który trzeba dyskryminować, któremu nie trzeba
pomagać, aby się rozwijał, że jest tutaj czymś obcym”. „Grabież” kościołów
przez grekokatolików w wywiadzie z roku
2011, w roku 2019 stała się stała się w ustach metropolity „jawną kradzieżą”.
To przede wszystkim współpracujący
z lwowską metropolią, kierujący Ośrodkiem Badań nad Historią i Tradycją
Metropolii Lwowskiej profesor KUL, ekspert od „banderyzacji” współczesnej Ukrainy,
przede wszystkim Kościoła greckokatolickiego. W reportażu „Zdobędziemy dusze” podkreśla on
misję Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie, który jest „namacalnym
świadectwem obecności cywilizacji zachodniej”. A świątynie, które „zostały
zagarnięte, zawłaszczone bezprawnie”, grekokatolikom mogą, według pracownika Wydziału
Teologii KUL, „służyć tylko demoralizacji
ludności”.
Niezmiennie rozwiązaniem
węzła gordyjskiego grabieży/przejęcia świątyń po obu stronach granicy jest dla
mnie okrągły stół, o którym tutaj: http://bogdanpanczak.blogspot.com/2017/10/rocznica-w-cieniu-swiatyn.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz