Przywołana przez Chrystusa w czytanej dziś Ewangelii (Mk 13, 14-23) „ohyda spustoszenia” ożywiła wspomnienia wydarzeń sprzed trzydziestu lat. W zasadzie zrobili to już komentatorzy, którzy obok zdjęcia zniszczonej 3 lutego 2021 r. tablicy, upamiętniającej trzy zasłużone kobiety, Polkę, Ukrainkę i Żydówkę, znajdującej się na ścianie przemyskiej kamienicy przy ulicy Rynek 26, zamieszczali zdjęcie dawnej greckokatolickiej katedry, z jeszcze istniejącą kopułą.
15 lutego bieżącego roku minęło trzydzieści lat od podpisania umowy między stroną rzymskokatolicką, reprezentowaną przez ordynariusza przemyskiego bpa Ignacego Tokarczuka, prowincjała karmelitów bosych w Polsce o. Benignusa Wanata, prymasa Polski kard. Józefa Glempa i sekretarza Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego, i stroną greckokatolicką, reprezentowaną przez ordynariusza odnowionej eparchii przemyskiej bpa Jana Martyniaka, o użyczeniu grekokatolikom na 5 lat (czas przewidziany na zbudowanie nowej katedry) kościoła karmelitańskiego, dawnej katedry. To, co działo się w Przemyślu przez następnych kilka miesięcy, z uporem godnym lepszej sprawy wielu nazywa „sporem polsko-ukraińskim”. Ostatni głos w tym chórze, to słowa prof. Tomasza Stryjka o roli Jana Pawła II w pojednaniu polsko-ukraińskim: „W czasie pielgrzymki do Polski w czerwcu 1991 r. rozsądził spór greckich i rzymskich katolików o katedrę biskupią pierwszego z tych obrządków w Przemyślu” („Międzynarodowe aspekty akcji »Wisła«” (ISP PAN, Warszawa 2020, s. 259).
To nie był spór polsko-ukraiński, lecz bunt zakonników i sporej grupy świeckich rzymskich katolików wobec decyzji podjętej przez ich pasterzy. Tak też widzi ten czas w Przemyślu Stanisław Stępień: „Z góry zakładano, że będzie konflikt. Natomiast problem jest taki, że strona ukraińska nie była zdolna do jakiegokolwiek konfliktu, bo była za słaba. Malowano tryzuby na szubienicy, które nie pochodziły od Ukraińców, to nie Ukraińcy to robili. Jeśli któraś strona się obawiała – co dla mnie było dziwne – to polska strona się bała. Ale czego się bała? Ani państwo ukraińskie nie istniało, ani nie było silne, ani Ukraińców nie było tutaj zbyt wielu”(„Rocznik Przemyski”, 2015, T. 51, z. 2, s. 212).
W obchodzącym także trzydziestolecie miesięczniku „Błahowist” komentowałem przemyskie wydarzeniф w felietonie pt. „Мерзота запустіння”.
A że historia nie
jest czarno-biała, świadczy niestety nierozstrzygnięta sprawa kościoła Matki
Boskiej Gromniczej we Lwowie (http://bogdanpanczak.blogspot.com/2019/05/blog-post_23.html).
http://tpnprzem.pro-linuxpl.com/tpn/container/rp---pdf/Literatura-2015.pdf?noc=1516376701
OdpowiedzUsuń