sobota, 26 kwietnia 2025

Orientalizacja (niestety) wiecznie żywa

 

Przemawiając w Gnieźnie na Zgromadzeniu Posłów i Senatorów z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego premier Tusk zaprezentował się jako kultywator orientalizacji.

Powiedział, że „zakładając na głowę koronę, Bolesław Chrobry obwieścił, że Królestwo Polskie staje się częścią Zachodu. Zachodu jako wspólnoty politycznej, wspólnoty wartości, wspólnoty religii. (...) Ten wybór ciągle ponawiany, czasami kwestionowany przez naszych wrogów, czasami kwestionowany przez niektórych w Polsce, wymaga ciągłego wysiłku – i jest wciąż, i zawsze będzie aktualny. Ten wybór między politycznym Wschodem i Zachodem”. Premier stwierdził, że Bolesław Chrobry „świadomie uczynił Polskę przynależną do wspólnoty wartości, do Zachodu, do Europy”.

Kilkanaście lat po koronacji należący do tej  „wspólnoty politycznej, wspólnoty wartości, wspólnoty religii” czeski książę Brzetysław zniszczył Gniezno i Poznań i zabrał ciało św. Wojciecha. W sukurs Kazimierzowi Odnowicielowi przychodzi cesarz, przysyłając pięciuset rycerzy niemieckich, a od wschodu, pisze Paweł Jasienica w „Polsce Piastów”, „popiera go władca Kijowa, Jarosław, ten sam, przeciw któremu wyprawiał się ongi Chrobry. […] Państwo polskie […]  musiało się już stać ważnym czynnikiem równowagi politycznej, skoro w odbudowywaniu go dopomogły mocarstwa ościenne – Niemcy i Ruś”.

Adam Balcer, we wstępie do raportu  „Na Wschodzie bez zmian? Orientalizacja we współczesnej Polsce” (Kolegium Europy Wschodniej, 2023) napisał: „Orientalizacja jest rodzajem dyskursu służącym do »definiowania« kultur, religii, narodów lub grup społecznych poprzez użycie w negatywnym sensie pojęcia »Wschód« (Orient) wraz z przypisanymi do niego stałymi cechami i w opozycji do »Zachodu« (Okcydent). W dyskursie publicznym w Polsce Zachód najczęściej jest utożsamiany politycznie z UE i NATO (bez Turcji), kulturowo zaś z zachodnim chrześcijaństwem i zachodnią Europą (narody protestanckie i katolickie), a poza nią ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, mieszkańcy tych krajów pochodzą bowiem przede wszystkim z Europy”.

Tak, na wschód od Polski dominują dziś państwa rządzone  przez autokratów, czy wręcz despotów. Ale w razie potrzeby, jak w XI wieku, z Kijowa na pomoc Warszawie przyszłaby odsiecz. Kto wie, jak zachowałby się Budapeszt? I co z Waszyngtonem?

„Ten wybór między politycznym Wschodem i Zachodem” nie jest dziś zero-jedynkowy.  

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz