Ustawa o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej czeka już tylko na podpis Prezydenta RP.
Senat przyjął ją w głosowaniu, w którym było 88 głosów „za” i jeden „przeciw”. To głos senatora Bogdana Borusewicza.
Jeden głos „za” obwarowano gorzką uwagą. W przekazanym do protokołu głosie senator Ryszard Brejza stwierdził: „Dziś oddam głos za tą ustawą, ale przykro mi, że jej inicjatorzy wywołali ją akurat w czwartym roku pełnoskalowej wojny, w której Ukraińcy bohatersko walczą z agresorem rosyjskim. Myślę, że w związku z tym większą radość aniżeli obywatele Rzeczypospolitej odczuwają rządzący na Kremlu”.
W dyskusji wzięło udział dwóch senatorów. Senator Aleksander Szwed podkreślił zasługi Senatu w zainicjowaniu w 2016 roku przyjęcia uchwały o 11 lipca przez Sejm, bo „dopiero na wezwanie Senatu Sejm podjął stosowną uchwałę”. Wyraził radość z przyjmowanej ustawy, gdyż „to ważne, ponieważ męczeńska śmierć z powodu przynależności do narodu polskiego zasługuje na upamiętnienie w formie dnia wyróżnianego corocznie przez państwo polskie, dnia, w którym ofiarom będzie oddawany hołd. I taki hołd wszystkim ofiarom poprzez tę ustawę składamy”. Uchwała z 2016 roku mówiła o ofiarach „ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej”, zaś ustawa czekająca na ostatni podpis dotyczy „Dnia Pamięci o Polakach”. Pars pro toto?
Potwierdzeniem opinii, że Senat jest „izbą refleksji”, był głos senatora Kazimierza Michała Ujazdowskiego. Zreflektował się on, że trwa rosyjska agresja na Ukrainę, i trzeba „zakomunikować naszym partnerom ukraińskim”, że ustawa o 11 lipca to „nie zapowiedź reorientacji polskiej polityki zagranicznej dotyczącej barbarzyńskiej napaści Rosji Putina na Ukrainę”. Swoje wystąpienie senator Ujazdowski zakończył słowami: „Wspieramy Ukrainę nie tylko z uwagi na jej heroizm, ale także dlatego, że jest to wojna, w której waży się bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Europy. Myślę, że te słowa powinny być przekazane ukraińskim partnerom, być może także w jakimś specjalnym komunikacie pani marszałek czy Prezydium Senatu, aby było jasne, że wykonując ten obowiązek pamięci, nie zmieniamy strategii Rzeczypospolitej”.
Postulowany komunikat zapewne będzie miał strukturę „Tak, ale”. Możliwe są dwa warianty.
W pierwszym „tak” dotyczyłoby ustawy – „Drodzy ukraińscy przyjaciele, przyjmujemy ustawę o 11 lipca bowiem zbrodnia dokonana przez niektórych z waszych przodków była tak okrutna, że nazwanie jej »genocidium« nie oddaje skali cierpienia wszystkich ofiar. To było »genocidium atrox«, wyjątkowe na tle innych popełnianych w tym okresie. A oddawanie hołdu ofiarom tylko na podstawie uchwały umniejszało ich męczeństwo”.
Po czym padałoby „ale” : „wspieraliśmy i będziemy was wspierać w walce z rosyjskim barbarzyńskim najeźdźcą także dlatego, że jest to wojna, w której waży się bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Europy”.
W drugim wariancie kolejność byłaby odwrotna: „Drodzy ukraińscy przyjaciele, wspieraliśmy i będziemy was wspierać w walce z rosyjskim barbarzyńskim najeźdźcą także dlatego, że jest to wojna, w której waży się bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Europy”.
Po czym padałoby „ale”: „przyjmujemy ustawę o 11 lipca bowiem zbrodnia dokonana przez niektórych z waszych przodków była tak okrutna, że nazwanie jej »genocidium« nie oddaje skali cierpienia wszystkich ofiar. To było »genocidium atrox«, wyjątkowe na tle innych popełnianych w tym okresie. A oddawanie hołdu ofiarom tylko na podstawie uchwały umniejszało ich męczeństwo”.
Senator Brejza uważa, że z ustawy cieszą się na Kremlu. Ukraińcy w to nie wątpią. Do niedawna mieli przynajmniej pewność, że Biały Dom wie, kto jest ofiarą agresji, a kto za wszelką cenę dąży do ludobójstwa. Jakakolwiek byłaby struktura komunikatu o ustawie o 11 lipca, w Ukrainie pogłębi to tylko odczucie dramatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz