poniedziałek, 9 czerwca 2025

O wyższości ustawy nad uchwałą. I potencjalnych roszczeniach

 

Sejm przyjął ustawę o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach - ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.

Zrobił to z rzadką jednomyślnością. Posłanka KO, która wstrzymała się od głosu, pochodzi z mieszanej rodziny. Jej matka ma korzenie tajsko-chińskie, ojciec jest Polakiem. Jest żoną drugiego wkrótce polskiego kosmonauty. Zajmuje się działalnością charytatywną, pomagała ewakuować dzieci z ukraińskich domów dziecka.

Oprócz wyjątkowej jednomyślności tym, co może dziwić, jest tempo, z jakim posłowie wykonują swoje funkcje. Licząca dziewięć stron opinia w sprawie oceny skutków regulacji poselskiego projektu ustawy, wydana przez Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji, wpłynęła do Wydziału Obsługi Prezydium Sejmu 4 czerwca, i tego samego dnia odbyło się głosowanie. Kursy szybkiego czytania?

Opinii ewidentnie nie czytał - zapewne nie należało to do jego obowiązków - Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Maciej Wróbel. Zabierając głos po poselskiej dyskusji nad projektem ustawy powiedział: "Nazwa święta proponowanego w poselskim projekcie ustawy różni się jedynie szczegółami. Podczas obu świąt czczono by pamięć tych samych wydarzeń i ofiar. Regulacja, zmiana dotyczy jedynie sposobu ustanowienia święta".

W punkcie VI opinii - "Skutki społeczne proponowanej ustawy" - mówi się natomiast, że, o ile w uchwale z 2016 roku wskazywano na "wszystkich obywateli II Rzeczypospolitej", to w projekcie ustawy zawężono grono "upamiętnianych osób wyłącznie do Polaków" i pominięto "obywateli RP innych narodowości zamieszkałych na Kresach II Rzeczypospolitej, w tym Żydów, Ormian, Czechów oraz przedstawicieli innych mniejszości narodowych, a także Ukraińców, którzy stanęli po stronie ofiar". Może to być uznane za "formę wartościowania ofiar ludobójstwa lub wykluczenie ofiar wydarzeń mających miejsce w czasie II wojny światowej we wschodnich województwach II RP narodowości innej niż polska". W konkluzjach opinii czytamy: "Kluczową zmianą w stosunku do treści uchwały z 2016 r., w której wskazywano na wszystkich obywateli II RP, jest zawężenie grona upamiętnianych osób wyłącznie do Polaków i pominięcie obywateli RP innych narodowości zamieszkałych na Kresach II RP. Mając na uwadze dotychczasową praktykę można się spodziewać, że wejście w życie projektu ustawy skutkować może wysuwaniem roszczeń dotyczących przyjęcia odpowiednich ustaw honorujących inne ofiary wydarzeń historycznych, którym dotychczas hołd oddano poprzez ustanowienie w oficjalnym kalendarzu na podstawie uchwał rokrocznie obchodzonych dni pamięci. Zakładając, że przyjęta w 2016 r. uchwała Sejmu nie zostanie uchylona, w przypadku przyjęcia proponowanego projektu w dniu 11 lipca obchodzone będą równocześnie dwa święta o bardzo zbliżonej nazwie".

Kto może wystąpić z takimi roszczeniami? Poseł Konfederacji z Przemyśla, niezawodny w pielęgnowaniu antyukraińskich nastrojów nie tylko na Podkarpaciu, Andrzej Zapałowski chyba niechcący podpowiedział to zabierając głos w dyskusji: "Szanowni państwo, z rąk nazistów ukraińskich zginęło ponad 600 tys. obywateli polskich, najwięcej Żydów, ponad 400 tys., ok. 150 tys. Polaków, tysiące Ormian, Czechów, Rusinów i Ukraińców. Prof. Poliszczuk szacuje, że ok. 60 tys. Ukraińców Ukraińców zamordowali nacjonaliści ukraińscy".

Celną uwagą wyrażoną w p. VI opinii jest to, że dotychczas w Polsce "święto państwowe" odnosiło się do "wydarzeń, postaw lub działań uznawanych za pozytywne", takich jak "walka o prawo do samostanowienia i urzeczywistnianie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, wysiłku włożonego w rozwój państwa". Uznanie za święto państwowe dnia pamięci o ofiarach tragicznych wydarzeń z przeszłości "przeczyłoby takim dotychczasowym interpretacjom pojęcia *święto państwowe*".

W tym kontekście ponownie opinia mówi o "roszczeniach". Czyich? Tych, którzy ofiarom zbrodni katyńskiej (13 kwietnia), niemieckich nazistowskich obozów (14 czerwca) stanu wojennego (13 grudnia) i innym oddają hołd na podstawie uchwał: "Mając na uwadze tę dotychczasową praktykę można się spodziewać, że wejście w życie projektu ustawy może skutkować wysuwaniem roszczeń dotyczących przyjęcia odpowiednich ustaw honorujących ofiary, którym dotychczas hołd oddawano poprzez ustanowienie dni pamięci na podstawie uchwał".

Ukraińcy mogą się tu czuć "wyróżnieni". Nie po raz pierwszy. Wszystkie inne ludobójstwa są ludobójstwami. To popełnione przez nich jest wyjątkowe. Przypomniał o tym poseł sprawozdawca Tadeusz Samborski: "Autorom ustawy stale towarzyszy świadomość, iż ludobójstwo dokonane na niewinnych mieszkańcach bezbronnych wsi kresowych było przerażające swoim

okrucieństwem, co znalazło swój wyraz w definicji tej zbrodni wprowadzanej do leksykonu ONZ przez lwowskiego prof. Rafała Lemkina, określone przez niego jako „genocidium”, które to pojęcie zostało rozszerzone przez prof. Ryszarda Szawłowskiego, który

dodał do tego pojęcia słowo „atrox”, dając w efekcie bardziej adekwatne pojęcie, adekwatne do ówczesnej rzeczywistości. Określenie „genocidium atrox” to ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem".

O wielu innych ofiarach - w uchwałach, o tych z winy Ukraińców - w ustawie. Zbrodnie popełnione przez Niemców, Rosjan - genocidium, te na sumieniu Ukraińców - genocidium atrox.

W kwestii ludobójstwa w zasadzie jesteśmy tam, gdzie byliśmy w roku 2013 -https://bogdanpanczak.blogspot.com/2013/08/ludobojstwo-jako-nobel-za-cierpienie.html

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz