wtorek, 28 czerwca 2022

Męczennicy dwóch unii

 

21 lat temu, 27 czerwca 2001 r., we Lwowie Jan Paweł II beatyfikował 28 grekokatolików, w tym 27 męczenników. Biskupów, kapłanów, zakonników, zakonnic i świeckiego. Oprócz jednego, ks. Emiliana Kowcza, zamęczonego w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku, wszyscy byli ofiarami sowieckiego totalitaryzmu.

Sześć lat wcześniej, w listopadzie 1995 roku, w liście apostolskim wydanym w perspektywie świętowania w roku 1996 400-lecia Unii Brzeskiej, papież przywołał prześladowania, jakich na przestrzeni stuleci  zaznał Kościół greckokatolicki ze strony różnych wcieleń imperium rosyjskiego.  Pisał, że  „cała wspólnota katolicka ze wzruszeniem wspomina ofiary tych prześladowań”, a „męczennicy i wyznawcy wiary Kościoła na Ukrainie dają nam godny podziwu przykład wierności za cenę własnego życia”. Podkreślił, że „uratowali oni godność świata, który zdawał się pogrążony w barbarzyństwie”. W połowie lat 90. XX wieku, gdy Rosja jeszcze nie puchła od petrodolarów i żądzy rewanżu, nikogo nie dziwiło optymistyczne stwierdzenie: „To dziedzictwo cierpienia i chwały stoi dziś wobec historycznego przełomu. Więzienne kajdany zostały skruszone i Ukraiński Kościół Greckokatolicki znów może oddychać powietrzem wolności, znów odgrywa właściwą sobie aktywną rolę w Kościele i w historii”.

Męczennicy, których czci dzisiaj Ukraiński Kościół Greckokatolicki, byli spadkobiercami unii kościelnej, dalekiego od doskonałości sposobu odnowienia jedności eklezjalnej między Wschodem i Zachodem, odważnego aktu położenia kresu wzajemnej wrogości. Ci, których w Ukrainie od czterech miesięcy, a właściwie od ośmiu lat, zabijają Rosjanie, chcą przystąpić do dalekiej od doskonałości, lecz zapobiegającej recydywie krwawej nienawiści, europejskiej unii politycznej, która po przełomie roku 1989, objęła także większość państw i narodów zniewolonych po roku 1945 przez stalinowską Rosję.

Unici kościelni i „unici” polityczni to kość w gardle Moskwy, wyzwanie dla jej barbarzyństwa. Tylko jej?

 

środa, 8 czerwca 2022

Powtórzą?

 

Swoje orędzie w roku 2020 Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego poświęcił problemowi ubóstwa. Mottem dokumenty stały się słowa z pierwszego listu pasterskiego Sługi Bożego metropolity Andrzeja Szeptyckiego z 1898 roku: „[W godzinie śmierci] Pozostanie wam jedno – to, co daliście ubogiemu”.

W drugiej części orędzia, zatytułowanej „»Żal mi tego tłumu« (Mt 15,32): wyzwanie materialnego ubóstwa we współczesnym świecie”, greckokatoliccy hierarchowie przywołują doświadczenie hołodomoru, sztucznie wywołanej przez Stalina klęski głodu, która w latach 1932-33 spowodowała śmierć kilku milionów ludzi w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Piszą, że pamięć o tej tragedii „nakłada na nas odpowiedzialność nie tylko przed zmarłymi, ale i przed tymi, którzy dziś na oczach całego świata skazani są na podobne męki i cierpienia, jakich zaznali nasi bracia i siostry prawie sto lat temu”.

Widzą w tym daną przez Boga Ukraińcom misję i zadanie  „budzenia sumienia ludzkości i każdego człowieka, by przejąć się haniebnym zjawiskiem głodu w świecie i robić wszystko, aby usunąć cierpienia słabych i bezbronnych braci i sióstr, stając się ich głosem i wyciągając im pomocną, solidarną rękę”. To zadanie mieliby wykonać wszyscy: „państwo, społeczeństwo obywatelskie, Kościoły, każdy Ukrainiec i każda Ukrainka, dla których świętą jest własna historia, los kraju i pamięć o zamęczonych. Byłaby to najlepsza danina pamięci milionom ofiar Hołodomoru i naszym konkretnym wkładem w przemienienie dzisiejszej ludzkości: »Pamiętając Hołdomor -  dzisiaj ratujemy przed głodem«”.

„Możemy powtórzyć” – to fraza, jaką Rosjanie komunikują się ze światem, który na kosztujące miliony ofiar tragedie  XX wieku reaguje słowami „nigdy więcej”. Okazało się, że misją i zadaniem Ukrainy, z jej zablokowanymi milionami ton pszenicy, stało się nie tylko zapobieżenie klęsce głodu w Afryce i na Bliskim Wschodzie, ale i obrona podstaw cywilizacji, którą naśladujący Stalina lokator Kremla chce zniszczyć.

 

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Dwa bratanki, dwa podejścia

 

Różnica w podejściu do Rosji między Polską i Węgrami dotyczy już nie tylko sfery politycznej. Po zablokowaniu przez premiera Orbana nałożenia unijnych sankcji na patriarchę Cyryla, do Budapesztu z podziękowaniem dla rządu węgierskiego udał się hierarcha nr 2 w Rosyjskim Kościele Prawosławnym arcybiskup Hilarion, przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. W rozmowie z wicepremierem Zsoltem Semjenem rosyjski hierarcha podkreślił, że w „epoce kryzysu politycznego głos Kościoła nie powinien być sztucznie przemilczywany”.

 Rosyjski hierarcha spotkał się także z katolickim prymasem Węgier kard. Péterem Erdő. W oficjalnym komunikacie na stronie wydziału podano, że rozmówcy poruszyli szerokie koło zagadnień dotyczących współpracy między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym i Kościołem rzymskokatolickim na obecnym etapie.

W miesięczniku „Przegląd Prawosławny”, który nie jest oficjalnym organem Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, ale wiernie odzwierciedla linię jego hierarchii, w materiale pt. „Przemoc nie wygasa”, poświęconym wojnie w Ukrainie, wspomniano także o wizycie w Kijowie delegacji polskiego episkopatu. Autor tekstu Andrzej Charyło wytknął, że „polscy hierarchowie nie spotkali się ze zwierzchnikiem największej (tworzy ją 12 tysięcy parafii i prawie trzysta monasterów) Cerkwi na Ukrainie, jaką jest UPC”. Zarzuca im także brak reakcji na słowa zwierzchnika Prawosławnego Kościoła Ukrainy Epifaniusza (kilkakrotnie podaje tylko samo imię, bez jakiegokolwiek stopnia hierarchicznego) „o niestosowaniu wobec duchownych i wiernych UPC przemocy, szantażu i słownej agresji”. Wizyta odbyła się jeszcze przed rodzącymi wiele wątpliwości decyzjami Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego odnośnie do niezależności, tak więc niewłączenie metropolity Onufrego do listy hierarchów, z którymi spotkali się polscy biskupi, oznaczało brak woli dialogu z Patriarchatem Moskiewskim.   

Według portalu ilsismografo abp Hilarion spotkał się z węgierskim kardynałem, by Stolicy Apostolskiej, papieżowi, Konferencji Episkopatów Europy i wielu współrozmówcom purpurata, wśród których cieszy się on szacunkiem i autorytetem, przekazać przesłanie dotyczące możliwego spotkania papieża Franciszka i patriarchy Cyryla w stolicy Kazachstanu, podczas zaplanowanego na wrzesień Kongresu Religii Światowych i Tradycyjnych.

W jednym należy się zgodzić z metropolitą Hilarionem. W epoce kryzysu – nie tylko politycznego, ale już militarnego – nie można milczeć o głosie, jaki na ten temat zabiera Kościół, przede wszystkim Rosyjski Prawosławny.