czwartek, 24 marca 2022

Hypomone

W odmawianej w Wielkim Poście  przez chrześcijan tradycji bizantyńskiej modlitwie św. Efrema Syryjczyka pada prośba do Pana i Władcy naszego życia o oddalenie „lenistwa, przygnębienia, żądzy władzy i pustych słów”.  Następnie modlący prosi, by na tak oczyszczoną glebę duszy Bóg zasiał „ducha czystości, pokory, cierpliwości i miłości”.

Cierpliwość w tej modlitwie to greckie hypomone, według Wiliama Barclaya „jedno z najszlachetniejszych słów w Nowym Testamencie”. Tłumaczone jest jako „cierpliwość, wytrzymałość, choć nie ma jednego słowa, które oddaje całe jego znaczenie”. Nie jest słowem popularnym w grece klasycznej. Określa się nim „wytrzymałość w wysiłku, który trzeba ponosić wbrew swojej woli; wytrzymałość w znoszeniu ciężkiego zmartwienia, w szoku walki i w obliczu nadchodzącej śmierci”. A w czwartej księdze Machabejskiej „nabiera znaczenia duchowej mocy, która pozwalała ludziom wytrzymać cierpienia i życie oddać w obronie spraw Bożych”.

„Wytrzymałość w szoku walki”, „duchową moc” ukraińscy żołnierze i ludność cywilna okazują już od czterech tygodni.

I tak samo już prawie miesiąc, przede wszystkim ukraińscy katolicy obydwu tradycji, ćwiczą w sobie cnotę cierpliwości, gdy dociera do nich reakcja rzymskiej Stolicy Apostolskiej na rosyjską agresję.

Treść Aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi, który zostanie uroczyście ogłoszony jutro, jest kolejną taką próbą.

Trzecia prośba w modlitwie św. Efrema Syryjczyka brzmi: „Tak, mój Królu, pozwól mi ujrzeć moje grzechy i nie sądzić bliźniego”.

Ukraińscy chrześcijanie, i chyba nie tylko oni, sąd nad bliźnimi zostawiają Bogu. Z drugiej strony nie jest chyba antychrześcijańskim oczekiwanie, żeby agresora i ofiary nie wrzucać do jednego worka, żeby słów o życiu „w naszym fałszu, pielęgnowaniu agresji, likwidowaniu życia i gromadzeniu broni” nie można było zmanipulować i odnieść do wszystkich. W lutym i marcu 2022 roku w Europie „cierpią i uciekają pod ciężarem bomb”, „zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i swej ojczyzny” nie anonimowi przedstawiciele rodzaju ludzkiego, ale obywatele konkretnego państwa.

 

 

 

czwartek, 10 marca 2022

Tak, ale

 

„Russlandversteher” to słowo internacjonalne. Raczej nikt w Polsce, tym bardziej w Ukrainie, nie stara się tworzyć własnych jego odpowiedników. „Rozumienie Rosji” w wykonaniu Niemców i innych nacji doprowadziło do aktualnej tragedii. Zważając na skalę zjawiska, sympatycy Rosji we Włoszech zasługują na romańskie, a nie germańskie określenie. Póki go nie stworzą, opisuje się kogoś takiego jako   «simpatizzante della Russia», czy bardziej dosłownie jako «uno che comprende la Russia».

Do niezliczonych rozumiejących, czy wręcz współczujących Rosji, zaliczy się bardzo wpływowy historyk, założyciel Wspólnoty Sant`Egidio Andrea Riccardi. W edytorialu  popularnego tygodnika „Famiglia Cristiana” (6.03.2022) napisał, że „Rosja niesie odpowiedzialność za tę wojnę. Za nami jednak historia wielu lat, która doprowadziła do zepsucia relacji w Europie Wschodniej, gdy zbyt wielu aktorów popełniło błędy”.

Na czym konkretnie polegały te błędy, Riccardi mówił w wywiadzie udzielonym kilka dni temu. Historia, według Włocha, „musi nas oświecić, ale nie może to być „historia z pocztówek”. Historia nie osądza, historia rozumie. Co? To, że „Rosja została upokorzona i otoczona przez NATO, i podnosi się poprzez imperialną obecność nie tylko w Ukrainie”. Riccardi nie chce być obrońcą Putina, ale „[sytuacja] ma swoją dynamikę, istnieje scenariusz”.

W jaki sposób kilka europejskich państw dawnego bloku socjalistycznego „otoczyło” Rosję po wstąpieniu do NATO, nie sposób pojąć. Sądzę, że jako obywatel państwa należącego od dawna do NATO, Riccardi w każdą środę popielcową kaja się za to „upokorzenie” Rosji.

Niestety nie jest to jeden z wielu zaczadzonych. To człowiek, który ma dostęp do ucha odpowiadających w rzymskiej Stolicy Apostolskiej za stanowisko w sprawie ukraińskiej tragedii.

 

wtorek, 8 marca 2022

Jedno słowo prawdy

 

Spośród wszystkich ludzi kościelni hierarchowie chyba najczęściej słyszą życzenia wielu lat życia. To jest wręcz rubryką w księgach liturgicznych Kościołów tradycji bizantyńskiej.  Łacińskie „plurimos annos”, słowiańskie „mnohaja lita” nie nakładają żadnego „limitu”; stulatkom nie trzeba modyfikować urodzinowego śpiewu.

Niekiedy Pan Bóg odpowiada na te życzenia w sposób przeobfity. Często oznacza to oczywiście kroczenie drogą krzyżową zniedołężnienia, chorób, ograniczeń, które dotykają także otoczenie sędziwych seniorów.

Bywa jednak i tak, że długie życie daje szansę wyjaśnienia wątpliwości, odpowiedzi na zarzuty dotyczące trudnych spraw, które wydarzyły się dawno temu. Papież senior Benedykt sam staje w obronie swojego dobrego imienia.

Ukraińscy grekokatolicy w każdej Boskiej Liturgii modlą się za papieża Franciszka, by w „pokoju, bezpieczeństwie, czci i zdrowiu, przez długie lata” głosił słowo Bożej prawdy.

Dziś usłyszeli wreszcie, że w Ukrainie nie toczy się „operacja wojskowa”, lecz wojna. Czy będą musieli czekać aż do – hipotetycznej – papieskiej emerytury, by usłyszeć, dlaczego rzymska Stolica Apostolska nie mówi, kto jest agresorem?