poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Rimini, Ukraina, Afryka

 

Dieudonné Nzapalainga, do niedawna najmłodszy kardynał, arcybiskup Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, w czerwcu bieżącego roku w telewizji włoskiego episkopatu Tv2000 wypowiadał się na temat wojny w Ukrainie. Stwierdził, że „zawsze należy szukać dialogu”, bo „pokój buduje się »gołymi rękoma«, to znaczy będąc nieuzbrojonym”. W dialogu należy uwzględnić „jak postrzegamy wroga i co stanowi jego problem”. Natomiast dla strony, która jest „postrzegana  jako ofiara ważne jest móc przyjąć, zrozumieć jak rozpocząć dialog i co można poświęcić”. Afrykański hierarcha postrzegany jest jako ekspert od zaprowadzania pokoju, gdyż w czasie wojny domowej „zamiast uciec lub dołączyć do jednej z frakcji, zrobił coś innego: zabrał ze sobą imama i protestanckiego pastora i objechał cały kraj, by budować pokój. Toczył rozmowy z politykami w pałacach w centrum stolicy i toczył spory z przywódcami rebelianckich gangów w buszu, narażając życie”(cytat z KAI).

Nic dziwnego więc, że silna we włoskim Kościele frakcja geopolitycznego pięknoduchostwa zaprosiła go do wygłoszenia inauguracyjnego przemówienia na dorocznym Mityngu na rzecz Przyjaźni między Narodami, organizowanym w Rimini przez Ruch Comunione e Liberazione [Komunia i Wyzwolenie]. Zachęcał w nim: „Jeśli znacie rodziny ukraińskie i rosyjskie, wezwijcie je, by się spotkały, by jadły razem, by rozmawiały. To już początek pokoju. Kluczowym słowem jest: odważyć się, odważyć na pomysły odnośnie pokoju, ale potrzeba wiele cierpliwości”.

Takie są realia. Wielu zależy na tym, by rosyjska agresja na Ukrainę była postrzegana jako wojna domowa. Nzalapainga służy jako przykład pacyfikatora z Republiki Środkowoeuropejskiej, a inny kardynał, niestety papabile, Matteo Maria Zuppi, zaangażowany w działalność Wspólnoty św. Idziego, jako współtwórca sukcesu w Mozambiku w roku 1992 – zakończenia trwającej 17 lat wojny domowej (z setkami tysięcy ofiar i 3-4 milionami przesiedleńców wewnętrznych i uchodźców do krajów sąsiednich). W wywiadzie udzielonym w Rimini włoski kardynał widzi metodę zastosowaną w Mozambiku jako szansę dla Europy. Polega ona „na realizmie i elastyczności, które są potrzebne, by zebrać razem zaangażowane strony zdolne pomóc pokojowi nie zgodnie z formalną zasadą, lecz w imię skuteczności”. To międzykontynentalny sukces rosyjskiej propagandy – dla Afrykanina i Włocha wojna między Ukrainą i Rosją to konflikt w łonie jednego organizmu.

Listy do uczestników mityngu przyszły z Watykanu i od prezydenta Włoch. W imieniu papieża długie posłanie, zbudowane z cytatów, przysłał kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin. Dwukrotnie mowa jest w nim o pandemii i wojnie. Gdzie ta wojny się toczy, między kim, ani słowa.

Takie są realia, że prawdę dziś słyszymy nie od hierarchów z Rzymu, lecz – póki co? – od tamtejszych polityków.  Prezydent Sergio Matarella napisał:  niedaleko nas, w sercu Europy, toczy się nikczemna wojna, sprowokowana agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”. Dalszy ciąg jest przykładem jednoznacznego „tak, tak”, którego brakuje innym liderom:Europa podniosła się z nazistowskiego faszyzmu właśnie przez wyrzeczenie się woli władzy i wojny, która jest jej bezpośrednią konsekwencją, przez odrzucenie totalitaryzmów i ideologii skoncentrowanych zarówno na etniczno-narodowej, jak i ideologicznej supremacji. Ta zbrojna inwazja, z żałobą, zniszczeniem, nienawiścią, którą nadal generuje, wstrząsa całą ludzkością w jej fundamentalnych wartościach i Europą w jej tożsamości”.

Tytuł tegorocznego mityngu w Rimini to: „Pasja do człowieka”. Jak dotąd najwięcej jej w stosunku do Ukraińców zaprezentował włoski prezydent. 

 

 

 

niedziela, 21 sierpnia 2022

Arabowie, Żydzi i inni kandydaci na katolików

 

Tytuł, który nie mógł nie przyciągnąć mojej uwagi: „O. Popko: im więcej w Kościele Arabów, Ukraińców, Żydów, tym bardziej będzie katolicki”.

W Krakowie z okazji 800-lecia obecności dominikanów w Polsce odbyło się Triduum Jackowe. W ostatnim dniu ojcowie Timothy Radcliffe i Łukasz Popko rozważali kwestię stosunku do obcych, relacji z bliźnimi.

W tekście umieszczonym na ekai.pl czytamy, że po słowach ojca Timothy o św. Dominiku, który wyruszył na północ, żeby głosić Chrystusa tamtejszym ludom nie po to „by ich przerobić na modłę św. Dominika, ale po to, byśmy wszyscy mogli stać się obywatelami królestwa”,  „Ojciec Popko dodał do tego, że misją chrześcijan jest odpowiedź na wezwanie, by»czynić Kościół katolicki bardziej katolickim«. – Im więcej w nim Arabów, Ukraińców, Żydów, tym bardziej będzie katolicki”.

Nabyty sceptycyzm do syntetycznych medialnych relacji z dużych i długich wydarzeń doprowadził mnie do umieszczonego na youtube nagrania. W trzydziestej siódmej  minucie konferencji Radcliffe mówi o „Apostole Północy”, ale pada oczywiście imię św. Jacek. Następnie dzieli się pozytywnymi wrażeniami po świeżej lekturze książki japońskiego dominikanina Shigeto Oshidy, który „poszerza dom Kościoła, dzięki czemu jest on bardziej katolicki”.

Zabierając głos po byłym generale zakonu, ojciec Popek powiedział: „Bardzo mi się podoba to zdanie, które powiedziałeś, że jesteśmy wysłani do tego, byśmy czynili Kościół katolicki bardziej katolicki. Ale nie po to, żeby napominać papieża, że się w czymś myli, nie. Katolicki, czyli kata holos według szerokości. A Kościół będzie bardziej katolicki, im  więcej tam będzie ludów, języków i narodów, na tym polega katolickość Kościoła. Więc im więcej tam będzie  Arabów, Ukraińców, Żydów, tym bardziej będzie katolicki. Nie chodzi o to, żeby wszyscy byli Polakami, wtedy nie bylibyśmy katoliccy”.

Ojciec Popko, biblista mieszkający z braćmi w  Jerozolimie w „dzielnicy właściwie muzułmańskiej”, gdzie mają „imama, który im śpiewa pięć razy dziennie”, Arabów i Żydów spotyka codziennie. Przyjechał do Krakowa, miasta, którego 19% mieszkańców aktualnie to Ukraińcy. Ci ostatni w zdecydowanej większości są chrześcijanami, odsetek deklarujących się jako ateiści, na tle innych społeczeństw w krajach postkomunistycznych, jest stosunkowe niewielki. Arabowie w zdecydowanej większości są muzułmanami, ale nie można zapominać o arabskich chrześcijanach różnych tradycji. O Żydach jako potencjalnych członkach Kościoła katolickiego nikt nie zabrania mówić, ale to temat nadzwyczaj delikatny. Arabowie, Ukraińcy i Żydzi jak egzemplifikacja „ludów, języków i narodów” tworzących Kościół katolicki trąci dezynwolturą.

Intrygujące jest to, że z prawie godzinnej  konferencji KAI jako tytuł dla swego materiału wybrała karkołomną frazę. Akurat jej tematowi bardziej odpowiadałaby mądrość z opowiedzianej przez byłego generała anegdoty. Rabin pyta uczniów, kiedy nastaje świt. Pierwszy odpowiada, że wtedy, gdy można odróżnić lwa od lamparta. Rabin zaprzecza. Według drugiego wówczas, gdy wiadomo, co jest jabłonią, a co gruszą. To także błędna odpowiedź. I wyjaśnia im: gdy patrzysz na obcego, a widzisz brata lub siostrę. Ale tytuł „O. Radcliffe: świt jest wtedy, gdy patrzysz na obcego, a widzisz bliźniego” nie przyciągnąłby uwagi. Może także i mojej. 

 

 

 

 

 

czwartek, 18 sierpnia 2022

List Synodu 2022

 

„Zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21)

List pasterski Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego z 2022 roku do duchowieństwa, zakonników i zakonnic, wiernych świeckich UKGK oraz wszystkich ludzi dobrej woli

 

„Nikt nie ma większej miłości od tej,

gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”

 (J 15,31)

Drodzy w Chrystusie!

Już piąty miesiąc na ukraińskiej ziemi toczy się pełnoskalowa okrutna wojna. Przyszła nieproszona i wiarołomnie jeszcze w  2014 roku, a 24 lutego wróg zrzucił wszystkie dotychczasowe maski i jawnie niszczy Ukrainę.

Rosyjska armia zabija niewinnych i gwałci bezbronnych, porywa dzieci i deportuje ludność z okupowanych terytoriów, katuje więzionych i morzy głodem oblężonych, kradnie wyprodukowane przez nas zboże i grabi nasze domy, anektuje ziemie i niszczy przejęte przedsiębiorstwa, ostrzeliwuje miasta i terroryzuje ich mieszkańców. Rosyjscy przywódcy chcą zniszczyć ukraińską państwowość i pozbawić nas naszego imienia. „Twoje zaś oczy i serce pragną jedynie własnej korzyści, przelania niewinnej krwi i wywierania ucisku i gwałtu”(Jr 22,17). Ponownie, jak w XX wieku, terytorium naszej Ojczyzny stało się „skrwawionymi ziemiami”.

Te wojnę z całych sił potępiamy! Bo „droga grzesznika obrzydła dla Pana”(Prz 15,9). Świat ma moralny obowiązek powstrzymać agresję na Ukrainę!

Wróg ma oczywiste ludobójcze zamiary: taktyka prowadzenia wojny od pierwszych dni świadczy  o tym, że walczy on nie z armią, lecz z narodem. Rosja usiłuje zaspokoić swój imperialny apetyt: jej kierownictwo uważa Ukrainę za kolonię, pseudopaństwo, niegodne miejsca na politycznej mapie świata. Imperium, by było wielkie, potrzebuje kolonii – zniewolonych, podbitych ziemi, zasobów naturalnych, niewolników.  Kolonialna ludobójcza logika dyktuje taktykę spalonej ziemi, która nie oszczędza nikogo i niczego. Ani starszy człowiek, ani ciężarna kobieta, ani niemowlę w porodówce, ani też dzieci ukrywające się w teatrze nie są dla niej świętością. Żaden historyczny zabytek czy ośrodek przemysłowy, budynek mieszkalny z setkami lokatorów czy hektary dojrzałego zboża nie przedstawiają dla niej żadnej wartości. Wszystkich i wszystko można niszczyć „dla wypełnienia postawionych celów”. Codziennie cały świat zastyga w osłupieniu widząc barbarzyństwo, moralny upadek i nikczemność agresorów. Ukraina broni się, bo jej naród raz i na zawsze odrzucił bycie niewolnikiem, pragnie zaś żyć w wolności danym od Boga życiem, z darowaną Bogiem godnością. Nikt nie śmie mu tego odebrać – tak mówi Pan.

Ukraina nie chce podbić ani upokorzyć rosji. Chce, aby sąsiad-agresor — który ma 28 razy większe terytorium, 11 stref czasowych i prawie cztery razy więcej ludności niż Ukraina — odrzucił wielowiekowe próby zniewolenia i zniszczenia Ukrainy, by wyleczył się z patologii imperializmu i stał się państwem prawnym, które szanuje prawa innych. Złodziej musi opuścić nasz dom! Rosyjski Kościół Prawosławny musi przestać ideologicznie promować herezję „rosyjskiego świata”! W czasie, gdy różne Kościoły chrześcijańskie ze skruchą oceniają swoją historyczną rolą w polityce kolonializmu i praktyce niewolnictwa, Rosyjski Kościół Prawosławny wiedzie swoich wiernych w moralny mrok przemocy, zaborczości i zbrodni wojennych. Sól zwietrzała, a światło przestało świecić (zob. Mt 5,13-16).

Wojna spowodowała w naszym kraju katastrofę humanitarną i ekologiczną, kryzys gospodarczy i demograficzny. W ciągu pięciu miesięcy prawie 9 milionów mieszkańców opuściło Ukrainę, a 2 miliony dorosłych i dzieci zostało przymusowo wywiezionych przez okupanta do rosji.  Około 7 mln osób było zmuszonych do przesiedlenia się wewnątrz Ukrainy, ponad 15 milionów Ukraińców potrzebuje pomocy humanitarnej. Tysiące rodzin dzielą dziś kilometry i granice. Liczba wdów i sierot rośnie z dnia na dzień. Agresor robi wszystko, aby nasza Ojczyzna stała się terytorium nienadającym się do zamieszkania, sprawił, że miasta i całe rejony opustoszały. Skali tego ogromnego kataklizmu demograficznego jeszcze w pełni sobie nie uświadamiamy, ale jego skutki będziemy odczuwać przez dziesięciolecia.

Tragedia wojny bezpośrednio zadała bolesne rany naszemu Kościołowi. Część  naszych parafii została zajęta i splądrowana. Jednakże w ostatnich stuleciach zawsze, gdy but rosyjskiego okupanta – czy to carskiego, czy  sowieckiego, czy też putinowskiego – stąpał po naszej ziemi, Ukraiński Kościół Greckokatolicki był prześladowany i niszczony. Lecz za każdym razem, dając świadectwo wiary i wytrwałości w prześladowaniach, z woli Pana odradzał się on z nową siłą. Wierzymy i wiemy, że tak będzie i tym razem. Wyrażamy solidarność i wsparcie naszym biskupom, księżom, osobom życia konsekrowanego i świeckim, którzy znajdują się na pierwszej linii frontu i na terenach okupowanych, bądź też zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i parafii. Wierzymy, że powrócicie do swoich miejscowości, a nasze parafie odrodzą się i będą się rozwijać. Wyrażamy słowa braterstwa i solidarności z rzymskimi katolikami, prawosławnymi, protestantami, żydami i muzułmanami Ukrainy, którym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo nie mniej niż nam. Trwamy razem!

Czymś  nieoczekiwanym nawet dla wielu Ukraińców, nie mówiąc już o innych, okazała się odwaga i jedność naszego narodu w obronie swojej niepodległości. Heroiczny zbrojny opór, poświęcenie i ofiarność ochotników i wolontariuszy, jedność i współpraca wspólnot religijnych, które stały się ważnymi ośrodkami wzajemnej pomocy i miłości bliźniego, dowodzą, że takiego narodu nie da się pokonać.

Chcieli nas pochować, ale nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem. To powiedzenie stało się hasłem niezłomności, witalności i siły oporu wobec trudności, jakie demonstrują Ukraińcy. Na myśl przychodzą słowa chrześcijańskiego pisarza Tertuliana: „Krew męczenników jest nasieniem Kościoła”. Pochylamy głowy przed wszystkimi, którzy złożyli i składają z siebie ofiarę w obronie niewinnych, w obronie prawdy, w ocalaniu danej człowiekowi przez Boga świętej godności.  

Wielka bolesna ofiara, ponieważ jest prawdziwa i paschalna, przynosi obfite, życiodajne owoce. Wśród śmierci, którą wróg sieje wszędzie, wykorzystując cały arsenał zła i nienawiści, zjawiają się zaczątki  niezmierzonej siły i szlachetności. Bóg rozpalił dusze Ukraińców wiarą w zwycięstwo Bożej prawdy. W dobie dyktatury relatywizmu Ukraińcy wyraźnie nazywają rzeczy po imieniu: jest prawda, jest dobro, są zasady i wartości, zgodnie z którymi należy żyć i za które można nawet umrzeć, ale jest też kłamstwo i podstępne zło. Ukraina zjednoczyła Europę, lecząc jej pęknięcia, i zainspirowała ludzi dobrej woli na całym świecie. Pismo Święte ożywa na oczach ludzkości, a Pan historii sprawia cud: Dawid walczy z Goliatem. Ukraińscy żołnierze, którzy bronią przed najeźdźcą swoje miasta, życie swych rodzin i bliskich, wolność i godność narodu, razem z Dawidem mówią: „«Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś.” (1 Sm 17, 45). Wyrażamy nasze szczere uznanie dla wszystkich, którzy ofiarnie stają w obronie prawdy i sprawiedliwości.

Dziękujemy księżom kapelanom, którzy z narażeniem życia trwają u boku naszych obrońców, modlą się z nimi, niosą im Chrystusa i zabiegają o pomoc humanitarną.

Przez cierpienie i desperacką walkę o istnienie Ukraina stała się epicentrum globalnych zmian.  Wielu ludziom i narodom spadają łuski z oczu: staje się jasne, że tanie źródła energii nie są warte wspierania dyktatorów; że światowy system bezpieczeństwa staje się słabszy, a pokój jest zagrożony, jeśli mając na względzie dobrobyt nie zwraca się uwagi na zasady Boże i zachowanie złoczyńców; że żaden człowiek ani kraj nie jest odległą wyspą, ale cała ludzkość jest połączona na różnych poziomach i że jeśli niesprawiedliwość dotyka jeden kraj, inne nie mogą pozostać obojętne. „Nigdy więcej” z historycznego hasła staje się imperatywem moralnym.

Z woli Bożej prawda stała się wyraźniejsza, a kłamstwo wyblakło, ponieważ „żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi.” (1 J 2,21). Sam fakt niczym niesprowokowanej agresji Rosji, spotęgowany  zbrodniami wojennymi rosyjskich okupantów, wywołał na świecie ogromną falę poparcia dla Ukraińców. Bezprecedensowy poziom pomocy humanitarnej dla uchodźców i osób czasowo przesiedlonych jest autentycznym świadectwem chrześcijańskiej miłości: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;  byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;” (zob. Mt 25,35-36). Wyrażamy naszą głęboką wdzięczność za tę  gościnność i hojność różnych narodów, Kościołów, biskupów, księży, zakonników i zakonnic, wiernych świeckich i ludzi dobrej woli w różnych krajach, na różnych kontynentach. Wyrażamy również naszą szczerą wdzięczność klasztorom, zakonom i zgromadzeniom zakonnym w Ukrainie i za granicą, przyjmującym tysiące osób, które stały się uchodźcami, i dzielą się z nimi wszystkim, co mają. Podobnie jak w czasach pierwszych wspólnot chrześcijańskich, dostatek jednych przychodził z pomocą potrzebom innych  (zob. 2 Kor 8,14).

W tych dniach zadajemy sobie pytanie: co daje nam siłę do walki i przeciwstawiania się wrogowi, który ma dziesięciokrotną przewagę militarną? Jeśli zmodyfikujemy samo pytanie na „kto” daje nam siłę, wtedy odpowiedź staje się oczywista. Siłę daje nam Bóg, ponieważ jest Panem zastępów. Czemu? Bo kochamy! Moc Ukraińców ukazuje siłę miłości. Nasi żołnierzami kierują się zasadą nie nienawiści do innych, ale miłości do swego — dzieci, ukochanych, rodziców, przyjaciół, ziemi, własnych ulic, świtu, mgły… Miłość przejawia się w niestrudzonej pracy wolontariuszy, w hojnych darowiznach milionów ludzi, w szczerej, cichej modlitwie. I w tej miłości już zwyciężyliśmy.

Należy pozostać na tych moralnych wyżynach. Ostatecznie wygramy tylko wtedy, gdy nadal będziemy kochać, gdy nie odejdziemy ani na jotę od biblijnej formuły tego zwycięstwa: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje trwa w śmierci” (1 J 3, 14). Miłość rodzi bohaterów, a nienawiść przestępców. Okrucieństwo wojny jest dehumanizujące, dlatego jako naród, który się broni, i Kościół, który jednoczy naród w rodzinę Chrystusową, musimy dołożyć wszelkich starań, aby zachować naszą godność i człowieczeństwo, w żadnym wypadku nie zniżając się do poziomu nieludzkości i bestialstwa agresora. Chrońmy serca naszych żołnierzy przed złem, aby pozostali wojownikami światła i dobra! Chrońmy  nasze serca! Przemieńmy nasz gniew i krzywdę w męstwo, niezłomność, prawdziwą mądrość i zwycięstwo Bożej prawdy. Św. Paweł wzywa: „ Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21).

Jak być Kościołem?

 Na tle wojny uwydatniają się i nabierają szczególnego znaczenia zasady, do których odwoływaliśmy się w orędziu z 2021 r. „Nadzieja, do której wzywa nas Pan”, zastanawiając się nad naszą przyszłością i określając priorytety duszpasterskie naszego Kościoła na następną dekadę. Wychodząc z doświadczenia pandemii, która głęboko naruszyła więzi i struktury społeczne, podkreśliliśmy konieczność nawrócenia duszpasterskiego, budowania sieci komunii, leczenia ran oraz potrzebę bliskości i konkretnej troski o ubogich i zepchniętych na margines. Bazując na doświadczeniach naszych wspólnot, staraliśmy się opisać metodologię, a wojna stworzyła kontekst, w którym każdy z nas może głębiej zastanowić się, co oznacza ta metodologia i te zasady oraz do jakich praktycznych wniosków i działań one prowadzą.

Nasze nawrócenie duszpasterskie będzie się przejawiać w byciu blisko naszych wiernych – w cierpieniu, smutku, próbach, śmierci. „Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1 Kor. 12, 26). Wyrażenie „pachnieć owcami” odzyskuje swój pierwotny, radykalny Chrystusowy sens – oddać życie za powierzoną sobie owczarnię. Wojna wymusza, by z nowym zapałem i determinacją kontynuować budowanie więzi solidarności między ludźmi, parafiami i krajami; nowe, niewyobrażalne dotąd rany, będą wymagały od wszystkich wytrwałej modlitwy i wielkodusznej pracy, aby olejem Bożego miłosierdzia i ludzkiego współczucia uleczyć je i przemienić w źródła nadziei; a pomoc ubogim i zmarginalizowanym będzie wymagać nowego podejścia i kreatywności w miłości.

W październiku 2021 r., otwierając Synod Biskupów Kościoła Katolickiego, papież Franciszek podkreślił, że jesteśmy powołani do jedności, do komunii, do braterstwa, które rodzi się z poczucia, że jesteśmy ogarnięci jedyną miłością Boga. Oznacza to, że nasza jedność czy solidarność nie jest konstruktem społecznym, ale naszą tożsamością w odpowiedzi na Bożą miłość. Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością” (1 J 4, 8).

Wojna, poprzez ból, ofiary i smutek, jakie przynosi każdego dnia, radykalnie uczy nas być Kościołem Chrystusa: niezachwianie wierzyć w moc dobra i żyć czynną miłością. Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20).

Jesteśmy powołani, aby być Kościołem, który jest blisko

W Ukrainie i za granicą nasze parafie tworzą sieci modlitwy i wsparcia. Po modlitwach o pokój i ocalenie, za rannych i poległych, czytane są ogłoszenia o zbieraniu darów, poszukiwaniu wolontariuszy, pakowaniu i rozpakowywaniu pomocy humanitarnej. Trwa ciężka, mrówcza  praca. Poprzez świadectwo Kościoła i naszych wiernych w różnych krajach świata szerzy się prawda i umacnia świadomość tego, czego doświadczają ludzie w Ukrainie. Kościół, który jest blisko cierpiących i razem z ludźmi w ich nieszczęściu, jest żywym Kościołem i nie stanie się muzeum.

Jesteśmy powołani, aby być Kościołem, który słucha

Kapelani i księża, przedstawiciele zakonów czy świeccy pomagający tym, którzy przeżyli okupację, ostrzał, okaleczenie czy utratę bliskich, zwracają uwagę, że najważniejsze słowa pocieszenia to: „jestem z Tobą”. Kontakt, uważność, człowieczeństwo, modlitwa –  to główne metody duszpasterskie w czasie wojny. Wysłuchać drugiego, wsłuchać się w jego historię, odczuć jego ból – to w naszej aktualnej sytuacji znaczy być Kościołem.

Jesteśmy powołani, aby być Kościołem, który leczy rany

W czasie swojej ziemskiej misji Chrystus uzdrawiał ślepych, kalekich, opętanych, aby ostatecznie uleczyć ludzkość i człowieka z choroby śmierci i grzechu. Swoją posługę gojenia ran, uzdrawiania i leczenia Chrystus powierzył Kościołowi. W czasie wojny leczenie ran duchowych, zapobieganie traumom i stresowi jest jednym z podstawowych zadań Kościoła i jego sług. „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.” (Ga 6,2). Rany i traumy ludzi, którym jesteśmy powołani służyć, są w większości widoczne i oczywiste, lecz czasem są ukryte albo owinięte bandażami złości, strachu, udawanej obojętności.

Kościół, sam zraniony cierpieniem i bólem pożogi wojennej, jest powołany, by każdemu zrozpaczonemu i zranionemu podać leki łaski Ducha Świętego w sakramentach świętych i w duchowym towarzyszeniu, leki niosące  pocieszenie i miłosierną miłość. W ludzkich ranach rozpoznajemy rany naszego Zbawiciela, a dotykając ludzkiego cierpienia spotykamy się ze zmartwychwstałym Chrystusem, którego rany stały się znakiem ostatecznego zwycięstwa Boga nad ciemnymi i niszczącymi siłami grzechu.

Sam Bóg Ojciec, w swoim Synu, ukrzyżowanym za grzechy wszystkich ludzi i zmartwychwstałym mocą Ducha Świętego, wychodzi naprzeciw swoim cierpiącym dzieciom i przeobraża ludzkie cierpienia w źródło nadziei i życia wiecznego. Zapewnia nas o tym słowo Boże, przekazane przez świętego apostoła Pawła: „Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy,  wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga” (Rz 6,8-10).

Jesteśmy powołani, aby  być Kościołem, który modli się o pokój i szuka sprawiedliwości

Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam” (J 14,27). Pokój jest jednym z darów Ducha Świętego i, pośród bólu codziennych zatrważających wiadomości, Kościół nieustannie błaga Pana o pokój dla cierpiącej Ukrainy i razem z innymi pracuje nad przywróceniem pokoju i sprawiedliwości na naszej ziemi

Jesteśmy powołani, aby być Kościołem, który daje nadzieję

 My, chrześcijanie, jesteśmy ludźmi nadziei nie dlatego, że „liczymy, że będzie lepiej”, ale dlatego, że wierzymy w Boga i życie wieczne, do którego zaprasza nas Pan. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.” (Rz 5, 5). Paradoksalnie to właśnie ta wiara pozwala nam w pełni i głęboko przeżywać ziemskie wydarzenia, w szczególności obecną wojnę. W perspektywie wieczności codzienność nie ulega rozmyciu, wręcz odwrotnie –  nabiera wyraźnych zarysów, oczywistą staje się święta wartość każdego człowieka.

***

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie!

My, biskupi UKGK, przez pandemię nie widzieliśmy się osobiście od trzech lat. Jednak radość z naszego braterskiego spotkania została przesłonięta dramatem wojny. W centrum naszych modlitw, rozmów i spotkań synodalnych znajdowała się wojna, cierpienie, jakie zadaje naszemu narodowi, i wyzwania, jakie niesie rosyjska agresja militarna na naszą Ojczyznę. Ponadto podczas tegorocznej sesji Synodu zastanawialiśmy się nad tematem „Synodalność i soborowość: doświadczenie UKGK”. W kontekście obecnych okoliczności nie jest to temat abstrakcyjny: przeciwnie, w dramacie, jaki przeżywa nasze państwo i nasz naród, jesteśmy wezwani do ponownego odkrycia siły jedności i niezbędnej potrzeby codziennej i wytrwałej solidarności na rzecz zwycięstwa: „W jedności siła narodu. Boże, racz nam dać jedność!”. Jeszcze bardziej odczuliśmy, że naszym powołaniem jest umacnianie jedności w Ukrainie oraz wspieranie naszych wiernych i wszystkich ludzi dobrej woli poza jej granicami.

Niech moc i działanie Ducha Świętego da nam niezachwianą jedność i wiarę w zwycięstwo Bożej prawdy!

Niech Bóg umocni i pobłogosławi naszych obrońców, ochotników, wolontariuszy, lekarzy, pracowników Państwowego Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, władze Ukrainy i wszystkich tych, którzy bronią i wyzwalają Ukrainę od agresora!

Niech obejmie rodziny zabitych, sieroty i wdowy, jeńców wojennych i zaginionych!

Niech obdarzy poległych nagrodą wieczną i pełnią życia!

Niech olej miłosiernej miłości uleczy rany ciała, duszy i ducha cierpiących!

Niech przez modlitwy Najświętszej Bogurodzicy i wszystkich świętych ziemi ukraińskiej obdarzy cały świat swoim pokojem i błogosławieństwem!

Niech Boże błogosławieństwo zejdzie na was!

W imieniu Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego

 † ŚWIATOSŁAW

 

Przemyśl, katedralny sobór Narodzenia św. Jana Chrzciciela, w święto Złożenia czcigodnej szaty Przenajświętszej Bogurodzicy

15 lipca 2022 roku Pańskiego