W kontekście bliskich
wyborów europejskich jedna z wielu włoskich inicjatyw pokojowych. Nie tylko
Ukraińcy to ostatnie słowo wzięliby w cudzysłów.
W „Apelu do Pokojowego
Społeczeństwa Obywatelskiego” czytamy: „Walczyliśmy z »małą Europą«, która skończyła się na żelaznej kurtynie,
marząc o »Europie
od Atlantyku po Ural«,
przyjaznej, ale autonomicznej wobec Stanów Zjednoczonych, jak najpierw
zaproponował generał De Gaulle, a następnie wielu innych europejskich
przywódców, aż do Gorbaczowa, Sarkozego, Miedwiediewa i Rosji Putina”.
Dowiadujemy się, że „Dziś
społeczeństwo obywatelskie jest wezwane do powiedzenia Bidenowi, że to nie
poprzez »strategiczną
konkurencję«, czyli
najsilniejszym i najbardziej śmiercionośnym potencjałem militarnym ze
wszystkich, można uzyskać, jeśli nie dominację, to przynajmniej hegemonię nad
światem, i że świat jest większy, bardziej zróżnicowany i złożony, niż mu się
wydaje, więc nie można go podporządkować jednej władzy i dolarowi”.
To nie wszystko: „Społeczeństwo
obywatelskie wie, że Europa obejmuje również Rosję, i że nie może być
podzielona przez nowe, bardziej śmiercionośne kurtyny, a jeśli jakiś sojusz utrwala
ten podział, to inna, lepsza polityka może w Europie zaprowadzić pokój i ją zjednoczyć”.
I na koniec autorzy apelu
uważają, że najwyższy czas, by dwadzieścia milionów osób [we Włoszech?]
wstrzymujących się od głosu wróciło do urn wyborczych, aby ponownie ocenić
demokrację przedstawicielską, po tym, jak zobaczyli „dwóch silnych liderów,
Netanyahu i Zelenskiego, którzy ze wsparciem wyborców i parlamentów zamienili
obronę w zemstę i samobójstwo, poświęcając własne narody”.
Kto choć trochę zna Włochy,
nie dziwi się, że Gorbaczow, Miedwiediew i Putin to ludzie marzący o pokojowej,
zjednoczonej Europie. Nie unosi brwi czytając, że to Bidena trzeba wzywać do
rezygnacji z eskalacji zbrojeń. I bez szoku reaguje na przemilczanie rosyjskiej
agresji, a uwypuklanie ukraińskiej „zemsty”.
Trochę zdziwienia wywołuje
to, że apel ukazał się w blogu na portalu viandanti.org, na którym świeccy
chrześcijanie, zainspirowani Drugim Soborem Watykańskim, „podejmując w
pełni obowiązki wynikające z chrztu, chcą odpowiedzialnie działać w kwestiach
kościelnych i społecznych”.
A jakim słowem opisać to, że jednym z sygnatariuszy
apelu jest rzymskokatolicki hierarcha, Domenico Mogavero, emerytowany biskup
diecezji Mazara del Vallo, w latach 2001-2007 zastępca sekretarza Konferencji
Episkopatu Włoch?
Kilka dni po pełnoskalowej rosyjskiej agresji, przemawiając
na manifestacji w Mazara del Vallo, nazwał patriarchat moskiewski „Kościołem w
agonii, który stanął po stronie władzy przeciwko człowiekowi, wspierając eksterminację
niewinnych”. A dziś podpisuje tekst, w którym Putina stawia się obok Charlesa de
Gaulle, jako zwolennika autonomicznej wobec USA, zjednoczonej Europy.
Podpisał apel, nie czytając go? Czy, jak to niestety często
bywa, dopiero po przejściu na emeryturę robi, mówi, pisze to, co ma w sercu?