Petro Poroszenko,
prezydent Republiki Federalnej Niemiec, przemawiając w polskim Sejmie, odwołał
się do listu polskich biskupów do niemieckiego episkopatu w roku 1965.
To nie głupi żart,
to logiczny wniosek z reakcji, jaką w Polsce wywołały te słowa prezydenta Petra
Poroszenki z jego wystąpienia w Sejmie:
„Źródłem inspiracji są dla nas myśli zwierzchników naszych kościołów,
którzy o tragicznych stronach naszej historii podczas II wojny światowej i
pierwszych latach powojennych radzą mówić z wielką mądrością: «Przebaczamy
i prosimy o przebaczenie»”.
Do godziny 00.25 w
piątek, 19 grudnia 2014 roku, w polskich mediach, liberalnych i narodowo-proputinowskich,
nie znalazłem innego zrozumienia słów o „zwierzchnikach naszych kościołów” niż
te, które dotyczyłoby polskich i niemieckich biskupów.
W rzeczywistości Prezydent
Poroszenko miał na myśli rzymskokatolickich biskupów z Polski i Ukrainy oraz
greckokatolickich hierarchów z Ukrainy i Polski, którzy 28 czerwca 2013 roku w
Warszawie podpisali wspólną „Deklarację
w przededniu 70. rocznicy zbrodni na Wołyniu”.
Czytamy w niej: „Pragniemy dzisiaj oddać hołd niewinnie pomordowanym, ale i przepraszać
Boga za popełnione zbrodnie oraz raz jeszcze wezwać wszystkich, Ukraińców
i Polaków, zamieszkujących zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce oraz
gdziekolwiek na świecie, do odważnego otwarcia umysłów i serc na wzajemne
przebaczenie i pojednanie. Przypominamy słowa kard. Lubomira Huzara
z 2001 r., że «niektórzy
synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali zło –
niestety świadomie i dobrowolnie – swoim bliźnim z własnego narodu
i z innych narodów»”. Po czym padają słowa: „Jako zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego pragnę
powtórzyć te słowa dzisiaj i przeprosić Braci Polaków za zbrodnie
popełnione w 1943 r”. Wypowiedział je zwierzchnik grekokatolików na całym
świecie, Arcybiskup Większy Światosław Szewczuk. Po nim przewodniczący
Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik oświadczył: „W imię prawdy
uważamy, że przeproszenia i prośby o wybaczenie wymaga postawa tych
Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na
przemoc. Jako przewodniczący Episkopatu Polski kieruję do Braci Ukraińców
prośbę o wybaczenie”.
Polscy i
ukraińscy biskupi czerpali natchnienie z historycznego listu polskiego
episkopatu w roku 1965. Okazuje się jednak, że polsko-ukraiński akt z roku
2013, expressis verbis odwołujący się do tamtego wydarzenia – „W czerwcu 2005 r.
w Warszawie i we Lwowie ogłoszony został wspólny list Synodu
Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Konferencji Episkopatu Polski.
Obie strony wypowiedziały wówczas słowa: „Przebaczamy i prosimy
o przebaczenie!”, będące wcześniej fundamentem pojednania
polsko-niemieckiego, z nadzieją, że zaowocują teraz w relacjach
polsko-ukraińskich. Wolę takiego działania potwierdziły tysiące wiernych,
odpowiadając: «Amen»”
– nie funkcjonuje w Polsce w powszechnej świadomości.
Ot, taka gorzka
lekcja realizmu dla Kościołów.
|
|